Badania naukowe niezbicie dowodzą, że odpoczynek bierny jest o wiele mniej efektywną formą wypoczynku niż aktywne spędzanie czasu. A gdzie można bardziej aktywnie spędzić czas jak nie w górach? 😊 Tym razem Karkonosze!
Zafascynowani schroniskową serią kryminalną Sławka Gortycha ruszyliśmy na zimową wędrówkę w najwyższe pasmo Sudetów.
I poznaliśmy Karkonosze o różnych obliczach…
Od magii wschodów i zachodów słońca, poprzez cudowne panoramy, po mgłę tak gęstą, że tylko dzięki tyczkowaniu szlaków człowiek bezpiecznie dochodzi do celu. Od ciszy poranków, po urywające głowę wiatry na grani.
I to wszystko w zaledwie trzy dni wędrówki.
(I 2025)
Nasz plan na trzy dni w Karkonoszach
Wsiadamy w pociąg nocny do Szklarskiej Poręby. Stamtąd przejeżdżamy do Karpacza i ruszamy na szlak. Dzień pierwszy to świątynia Wang – Stara Polana, Pielgrzymy, Słonecznik – PTTK Odrodzenie (konkretnie Josefova bouda). Dzień drugi Josefova bouda – Diabelskie Kamienie, Śnieżne Kotły – Schronisko na Szrenicy. Trzeci dzień zejście ze Szrenicy do Szklarskiej Poręby na stację kolejową i powrót na wieczór do domu.
Przygotowanie do zimowych wędrówek
Do wędrówek zimowych trzeba się odpowiednio przygotować. Karkonosze to góry piękne i zmienne. Mimo iż nie należą do gór wysokich, klimat w nich panujący odpowiada właśnie europejskim górom wysokim.
Co zabrać w góry zimą
– Ciepłą odzież, najlepiej wersja na cebulkę. Nam sprawdziła się doskonale bielizna termiczna oraz spodnie narciarskie.
– Dobre buty o grubej, „traktorowej” podeszwie
– Raczki i kijki
– Mapę – tę papierową też
– Latarkę czołówkę
– Wgraną w telefon aplikację RATUNEK
– Wpisane w komórkę telefony alarmowe GOPR: 985, 601 100 300
– Suchy prowiant
– Termos z ciepłą herbatą
– Dobry humor
– Zdrowy rozsądek
– Gogle mogą się przydać podczas zawiejki śnieżnej
Ponadto należy zawsze i wszędzie chodzić tylko i wyłącznie po wyznaczonych szlakach i zimowych obejściach szlaków zamkniętych.
Szlaki zamknięte, aktualna sytuacja TUTAJ
Przed wyjściem trzeba zawsze sprawdzić aktualną pogodę i zagrożenie lawinowe, np. TUTAJ
Dzień 1
Świątynia Wang – Schronisko PTTK Odrodzenie (konkretnie Josefova bouda)
(Kliknij w szlak aby przejść do aktywnej mapy (źródło: mapa.cz)
Trasa 9km, nam zajęła ok. 4h marszu.
Zaczynamy przy świątyni Wang połączonymi szlakami niebieskim (Droga na Śnieżkę) i żółtym.
Świątynia Wang
Kościół z czasów Wikingów
(831 m n.p.m.)
Kościół ten został zbudowany w południowej Norwegii, w miejscowości Vang, na przełomie XII i XIII wieku. W XIX stuleciu sprzedany królowi pruskiemu Fryderykowi Wilhelmowi IV, początkowo stanąć miał w Berlinie, ale dzięki staraniom hrabiny Fryderyki von Reden z Bukowca, wiosną 1842 roku przeniesiono go w Karkonosze. Ziemię, na której stanął podarował hrabia Christian Leopold von Schaffgotsch z Cieplic.
Kościół można zwiedzać codziennie. Godziny otwarcia: TUTAJ ; Cennik: TUTAJ
Po około 2km marszu dochodzimy do Starej Polany.
Schronisko na Starej Polanie (Ruiny Schroniska im. Bronka Czecha)
(1067 m n.p.m.)
Na przełomie XIX i XX stulecia było to jedno z najpiękniejszych schronisk w Karkonoszach. Dziś zostały po nim same fundamenty.
Co ciekawe, pierwszy budynek w tym miejscu stanął już przed rokiem 1670. Była to buda pasterska, w której mieszkali między innymi robotnicy budujący kaplicę św. Wawrzyńca na Śnieżce. Nocowali w niej również pielgrzymi zmierzający na Śnieżkę.
Gdy pod koniec XIX wieku wędrowanie po Karkonoszach stawało się coraz bardziej popularne i turystyka górska zyskiwała coraz więcej zwolenników, na Starej Polanie postanowiono zbudować porządne schronisko. Pierwsi goście zawitali do „Schlingelbaude” w 1894 roku.
Budynek nawiązywał architekturą do budownictwa szwajcarskiego. Pokoje miały łazienki i centralne ogrzewanie. W pobliżu znajdowało się źródło leczniczej wody mineralnej.
Po II wojnie światowej schronisko zostało przejęte przez polską administrację. Przyjęło wówczas imię przedwojennego narciarza – Bronisława Czecha.
W 1966 roku wybuchł pożar. Straż nie dojechała na czas. Schroniska już nigdy nie odbudowano.
Dziś stoją tam stoły piknikowe. Jest też pani, która sprawdza/sprzedaje bilety do Karkonoskiego Parku Narodowego. Tutaj też mamy rozwidlenie szlaków – niebieski prowadzi na Śnieżkę (i nim podążyła zdecydowana większość ludzi), żółty w przeciwnym kierunku, w stronę Pielgrzymów. Jest też zielony (Droga Bronka Czecha), zamknięty wiosną w okresie lęgowym cietrzewia. My, w zasadzie sami, ruszyliśmy żółtym. Po ok. 1km czekały na nas majestatyczne Pielgrzymy.
Pielgrzymy
(1204 m n.p.m.)
To jedne z najbardziej znanych i charakterystycznych granitowych formacji w Karkonoszach. Sięgają nawet 25 metrów wysokości i robią naprawdę duże wrażenie. Składają się one z trzech całkiem sporych grup skalnych oraz kilku mniejszych ostańców.
Idziemy dalej. Z Pielgrzymów na Słonecznik czeka nas spore podejście. Tu wychodzimy już z piętra lasu, więc w zimie możemy spodziewać się wiatru.
Słonecznik
(1423 m n.p.m)
Wznoszące się na wysokość 12,5 metra skałki widać już z daleka. Ale dlaczego mówi się na nie Słonecznik? Wcale nie od kwiatka, tylko dlatego, że dla mieszkańców Podgórzyna i okolic słońce wisiało nad skałą w samo południe. Stąd niemiecka nazwa Mittagstein, czyli Kamień Południa.
Przy Słoneczniku wychodzimy na Główny Szlak Sudecki – liczący 443km szlak czerwony prowadzący od Świeradowa Zdroju do Prudnika. W miejscu, w którym jesteśmy poprowadzony jest praktycznie granią, na północ rozciąga się Kotlina Jeleniogórska, na południe Czechy. W tym miejscu znów można odbić na wschód, ku Śnieżce (co zresztą robią wszyscy), albo na zachód ku Szrenicy (co zrobiliśmy my). Na długości 3,5km dzielącej nas od PTTK Odrodzenie spotkaliśmy dosłownie kila osób, głównie Czechów idących z naprzeciwka na nartach skitourowych.
Schronisko PTTK Odrodzenie
(1236 m n.p.m.)
Początek budowy schroniska to rok 1928. W 1929 oddano je do użytku jako schronisko dla młodzieży pod nazwą „Rübezahl”. W 1933 przejęte przez Hitlerjugend i traktowane jako miejsce obozów dla młodych nazistów i wypoczynku dla oficerów (Jugendkammhaus Rubezahl). Po wojnie, w 1949 roku, przejęło je PTTK. Od 2009 roku schronisko jest dzierżawione i zarządzane przez rodzinę Kaczmarków – można powiedzieć, że odradza się z ponurej historii i późniejszych czasów marazmu.
Schronisko jest otwarte całą dobę, przez cały rok.
Recepcja jest czynna w godzinach od 8:00 do 21:00. Kontakt TUTAJ
Jeśli ma się szczęście i dostanie się wolny pokój to na pewno warto tu zanocować. Niestety, mimo iż schronisko dysponuje około 100 miejscami do spania, w zimowy feryjny weekend nam się nie udało ☹. Dlatego musieliśmy zejść kilkadziesiąt metrów niżej do czeskiej Josefovej Boudy. W Odrodzeniu nie omieszkaliśmy jednak zasmakować tamtejszej kuchni. Naleśniki z serem – obłędne!
Gdzie spaliśmy
Josefova Bouda
Josefova Bouda leży dosłownie 1,3km za Odrodzeniem po stronie czeskiej. Mijamy Spindlerova Boude i idziemy dalej w dół szlakiem żółtym. Josefova należy do kompleksu Erlebachova bouda (i tam też jest recepcja), na szczęście jednak jest to całkiem osobny, położony w znacznej odległości, niewielki budynek. Pokoje są małe, ale bardzo przyjemne, z łazienkami i ciepłe. Restauracja oferuje bardzo smaczne dania i dobre czeskie piwo. A śniadanie wliczone w cenę noclegu rozbija bank – szczerze, to dawno nie mieliśmy takiego wyboru tak pysznych rzeczy na śniadanie w jakimś hotelu, czy pensjonacie.
Wieczorem zaś słońce zaprosiło nas na spektakl 😊.
Dzień 2
Josefova bouda – schronisko na Szrenicy
(Kliknij w szlak aby przejść do aktywnej mapy (źródło: mapa.cz)
Trasa 12,5km, nam zajęła ok. 6h marszu.
Rano po pięknej pogodzie i widokach na góry nie było ani śladu. Przed 09:00 ruszyliśmy więc na szlak w totalnej mgle. I wtedy zrozumieliśmy jak genialnym rozwiązaniem jest tyczkowanie szlaków w Karkonoszach!
Tyczkowanie szlaków
Tyczkowanie szlaków jako osobliwość Karkonoszy znajduje się w relacjach podróżników już w XVIII wieku, a pierwsze wzmianki na ten temat można znaleźć już nawet w wieku w XVII. Tu bowiem mgły są zjawiskiem bardziej niż częstym. To taki można by powiedzieć znak firmowy tych gór. Karkonosze dzierżą palmę zwycięstwa dla miejsca z największym natężeniem występowania mgieł w Polsce. Na Śnieżce jest średnio w roku 306 dni z mgłą, a 178 z zachmurzeniem.
Drugiego dnia wędrówki mieliśmy więc okazję dokładnie poznać tę słynną karkonoską mgłę 😉.
Totalnie nie widząc nic podeszliśmy około 3km pod Petrova boude (za Spindlerova czerwony Główny Szlak Sudecki dalej na zachód). Będąc dosłownie pod samym budynkiem wcale go nie widzieliśmy. I wtedy stała się magia. Mgły się rozsunęły i w ciągu dosłownie kilku minut ukazał nam się otaczający nas świat. Niesamowite uczucie!
Petrova Bouda
(1288 m n.p.m.)
Pierwsze schronisko wybudowano tutaj już około roku 1790. Założył je Johann Pittermann – stąd nazwa Petrovki. Pod koniec XIX stulecia schronisko gruntownie przebudowano i powiększono. Wiek XX to raczej okres podupadania i systematycznego pogarszania się stanu technicznego budynków. W 2008 schronisko zostało zamknięte. W 2011 dodatkowo wybuchł pożar. Petrova bouda, po odbudowie która przywróciła obiektowi kształt z 1887 roku, ponownie otworzyła się dla turystów w lutym 2020 roku.
Diabelskie Kamienie
(1414 m n.p.m.)
W pełnym słońcu podeszliśmy jakiś kilometr w górę, pod pierwszą partię formacji skalnej zwanej Diabelskie Kamienie (lub Śląskie Kamienie). Zdążyliśmy napić się tam herbaty, pokontemplować widoki i… po około 20 minutach słońca Duch Gór ponownie zasnuł wszystko kurtyną mgły. Znów trwało to mgnienie oka. W jednej chwili stoisz i w słońcu widzisz wszystko jak na dłoni, a po dwóch minutach nie widzisz nic i stoisz w mleku. Takie są właśnie góry. Takie są Karkonosze.
I tak już było do końca dnia.
Zimowe obejście Wielkiego Szyszaka
Po kolejnych 2km marszu docieramy do miejsca, w którym w sezonie letnim szlak prowadzi od północy, nad krawędziami Śnieżnych Kotłów. Zimą wyznaczone jest obejście południowym stokiem Wielkiego Szyszaka. Po około 1,5km marszu obejściem docieramy pod RTON Śnieżne Kotły
RTON Śnieżne Kotły
(1497 m n.p.m.)
Niegdyś było to duże schronisko nad Śnieżnymi Kotłami. Wybudowane w 1897 roku liczyło 60 pokoi gościnnych, 5 sall jadalnych i siedmiokondygnacyjną wieżę widokową.
Na początku był to prosty szałas z możliwością zjedzenia posiłku. W 1837 roku właściciel – hrabia Leopold Gotthard von Schaffgotsch, wzniósł przy Ambonie Czarta, pierwszy obiekt pod oficjalnym szyldem górskiego schroniska. Była to mała, skromna, drewniana chatka, która nie przetrwała wichury dwadzieścia lat później. Oficjalne otwarcie nowego, kamiennego schroniska nastąpiło w 1861 roku. Wkrótce okazało się ono jednak za małe i przystąpiono do realizacji projektu trzeciego schroniska (1895 – 1897). Okres międzywojenny przyniósł kolejne modernizacje. W 1944 roku Luftwaffe postawiło w schronisku stację radiolokacyjną. Po wojnie obiekt przeszedł w polskie ręce, wciąż gościł turystów ale powoli popadał w ruinę. W 1948 roku podczas remontu doszło do wybuchu w kotłowni i poważnego uszkodzenia budowli. W 1960 roku nastąpiło ostateczne zamknięcie schroniska nad Śnieżnymi Kotłami.
Budynek przekształcono w radiowo-telewizyjny ośrodek nadawczy (RTON) i tak jest właściwie do dziś. W 1976 rozpoczęto nadawanie TVP2, w 1979 emisję programów radiowych, w 1981 TVP1, 1996 Polsat. Dziś zainstalowali się tu operatorzy telefonii komórkowej.
Same Śnieżne Kotły (przed 1949 rokiem nazywane Śnieżnymi Jamami) to najlepiej wykształcona forma polodowcowa w Karkonoszach i jeden z najpiękniejszych punktów widokowych. Strome, popękane granitowe ściany mają głębokość ponad 200 metrów.
Nam tym razem nie dane było podziwiać tych cudów. W zasadzie ledwo widoczny był sam RTON. Po krótkim odpoczynku, przemarznięci i przedmuchami wiatrem ruszyliśmy w dalszą drogę. Od schroniska na Szrenicy dzieliło nas około 4-5km przyjemnej, w większości nachylonej lekko w dół drogi.
Po drodze mijamy Tvarożnik i Trzy Świnki.
Na Granicznej Łące, odbijamy w prawo w szlak czarny prowadzący pod górę prosto pod drzwi schroniska (300-400m).
Schronisko górskie Szrenica
(1362m n.p.m.)
Schronisko zostało oddane do dyspozycji turystów 19 grudnia 1922 roku. Jego geneza to dość ciekawa historia. Mianowicie pierwszy właściciel, Franz Endler, był wcześniej gospodarzem pobliskiego schroniska „Endlerbaude” („Vosecká bouda”) położonego w ówczesnej Czechosłowacji. Po I wojnie światowej Czechosłowacy zmienili prawo własności oraz nastawienie wobec Niemców i Endler musiał szukać sobie nowego miejsca na schronisko. Znalazł Szrenicę. Z pomocą miejscowej mniejszości zbudował schronisko, które do 1945 roku nosiło nazwę „Reifträgerbaude”.
W latach 50., kiedy to kierownicy zmieniali się nieustannie, schronisko znacznie podupadło. Zamknięto je w roku 1967 ze względu na zły stan techniczny. Od lat 70. do 90. trwał wieczny remont.
W 1992 trafiło w ręce prywatne i 19 grudnia 1992 roku – w 70 rocznicę istnienia, zostało ponownie uroczyście otwarte przez Panią Barbarę Kłopotowską, nową właścicielkę.
Dziś oferuje 90 miejsc noclegowych oraz wspaniałe naleśniki z jagodami (inne dania też niczego sobie 😉)
Rezerwacji można dokonać przez system internetowy lub telefon. Kontakt TUTAJ
Gdzie spaliśmy
Pokoje są malutkie ale bardzo dobrze zorganizowane – tak, aby przyjąć jak największą ilość gości, bo przecież o to w schronisku górskim chodzi. Łazienki znajdują się na korytarzu. W niektórych pokojach są umywalki. W pokojach jest ciepło, a kultowa pościel w baranki robi robotę 😊. Pełna oferta i cennik TUTAJ
My mieliśmy pokój trzyosobowy na drugim piętrze ze wspaniałym widokiem na wschód słońca i Śnieżne Kotły (nr. 48).
Dzień 3
Szrenica – Szklarska Poręba Górna dworzec PKP
(Kliknij w szlak aby przejść do aktywnej mapy (źródło: mapa.cz)
Trasa 7km, nam zajęła ok. 3h marszu ze śniadaniem.
Wieczorem i w nocy świata nie było widać przez zaszronione okno i gęstą mgłę. Tylko obijający się o elewację budynku i szarpiący parapetami wiatr huczał niemiłosiernie.
Obudziliśmy się tuż przez świtem i… po mgle zostało już tylko wspomnienie. Noc pomalutku szarzała, a daleko na wschodzie jaśniała łuna pojawiającego się na horyzoncie słońca. Z każdą minutą było piękniej. Po kilku zachwytach przez okno, wskoczyliśmy czym prędzej w ubrania, chwyciliśmy ze sobą raczki (! to ważne, bo podejście na platformę widokową jest zazwyczaj oblodzone) i wyszliśmy przed schronisko. Mimo wiatru i mrozu staliśmy jak zauroczeni i oglądaliśmy ten hipnotyzujący spektakl natury.
Wschód słońca nad Śnieżnymi Kotłami widziany ze Szrenicy – ten obraz na zawsze pozostanie w naszej pamięci!
Kilka minut po 08:00 zaczęliśmy schodzić w dół. Skąpane w promieniach porannego słońca Szrenica i schronisko zostawały w górze.
Pierwszy przystanek – śniadanie w schronisku na Hali Szrenickiej.
Schronisko PTTK na Hali Szrenickiej
(1200 m n.p.m.)
W 1786 roku na Hali Szrenickiej postawiono budę pasterską, którą wkrótce przekształcono w gospodę, a następnie w schronisko. Pod koniec XIX i na początku XX wieku było ono wielokrotnie przebudowywane i modernizowane. Przed II wojną światową miało standard luksusowego hotelu górskiego.
Jajecznica i parzona kawa smakowały wybornie. Posileni ruszyliśmy w dół.
Kolejne 4km to dość nudne zejście schroniskową drogą dojazdową. Idzie się w piętrze lasu. Generalnie dobrze, że w dół 😉.
Po drodze mijamy wodospad Kamieńczyka.
Wodospad Kamieńczyka
Jest to najwyższy wodospad w polskich Karkonoszach. Jego próg znajduje się na wysokości 843 m n.p.m., woda spada zaś trójstopniową kaskadą z wysokości 27m do Wąwozu Kamieńczyka. Wąwóz nie jest długi, ma ok. 100m długości, ale jego pionowe, skalne ściany osiągają ponad 25m wysokości. W niektórych miejscach wąski na niespełna 4m robi wrażenie tajemniczego i zaczarowanego. Nakręcono tu zresztą sceny do ekranizacji magicznej „Opowieści z Narnii: Książę Kaspian”.
Wstęp płatny
Ostatni odcinek to przejście przez Szklarską Porębę – i tu już idzie się pod górę. Dobrze jest mieć zapas czasowy przed odjazdem pociągu, bo wbieganie na stację po schodach z plecakiem na pewno do najprzyjemniejszych nie należy 😉.
KOSZTY (2 noclegi, 3 osoby, I 2025)
– Noclegi:
- Josefova bouda: 175 euro/noc, 3 osoby ze śniadaniem
- Schronisko Szrenica: 220zł/pokój trzyosobowy ; pościel 18zł od osoby
– Pociąg Intercity Warszawa – Szklarska Poręba – Warszawa: bilet rodzinny 2x155zł
– Bilety do KPN: trzydniowy normalny 24zł, trzydniowy ulgowy 12zł (cennik TUTAJ )
– Bilety Wodospad Kamieńczyk: 16zł/normalny ; 8zł/ulgowy
– Kolacja w czeskiej Josefovej boudzie: 20 euro (85zł) z napojami
– Kolacja / obiad w polskim schronisku: 40-50zł z napojami
– Śniadanie w schronisku: ok. 30zł
– Taksówka Szklarska Poręba – Karpacz: 150zł
Ogólnie na taki wyjazd należy liczyć ok. 2000 – 2200 zł dla 3 osób
Wszystkie posty z Dolnego Śląska znajdziesz tutaj: Dolny Śląsk – atrakcje regionu
Inne posty o górach znajdziesz TUTAJ
Więcej o ciekawych miejscach w Polsce: