(Grand Canyon, Arizona)
Wielki Kanion Kolorado – ROBI WRAŻENIE!
Majestat i potęga w czystej postaci.
To dzieło natury sprzed 6 milionów lat ukazujące wnętrze Ziemi sięgające setek milionów lat wstecz. Jest ogromny, kaskadowo zapadnięty. W 1979 roku wpisany został na listę dziedzictwa UNESCO jako najbardziej spektakularny wąwóz świata.
Dostępny jest zarówno z krawędzi południowej (South Rim) jak i północnej (North Rim).
Na pierwsze spotkanie z kanionem wybraliśmy stronę południową – tę bardziej turystyczną, ale też ponoć bardziej spektakularną. Trzeba będzie kiedyś zweryfikować tę tezę 😉.
Byliśmy tam podczas naszego roadtripu po zachodnich stanach USA, którego całość można prześledzić TUTAJ.
(VIII 2024)
Przełom rzeki Kolorado
Kanion jest długi na 446km i szeroki na 800m do 29km. Z okolic Canyon Village rzekę Kolorado widać ledwo, ledwo, bo w tym miejscu jest 1,5km niżej! A przeciwległa grań zlewa się z horyzontem. Kanion to wielka, otwarta księga geologiczna naszej planety. Jak na dłoni widać tu warstwę po warstwie, każda sięgająca setek milinów lat wstecz. Ile? Nawet nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić. Najstarszy znaleziony kamień datowany jest bowiem na… 1,840 milionów lat! To znaleziony 32km na zachód od Grand Canyon Village gnejs, czyli przeobrażona pod wpływem wysokiego ciśnienia i wysokich temperatur skała magmowa (granit).
Południowa krawędź – szlaki i punkty widokowe
South Rim Trail czyli szlak wzdłuż krawędzi
Wzdłuż południowej grani poprowadzono szlak (South Rim Trail), na którym wyznaczono liczne punkty widokowe. Do części z nich można też dojść z położonych w pobliżu parkingów. Można je więc podziwiać jadąc samochodem lub darmowymi autobusami kursującymi z Grand Canyon Village (mapa, linie i godziny kursowania TUTAJ). I tak właśnie – o zgrozo! – czyni większość ludzi. Na punktach widokowych (zwłaszcza tych łatwo dostępnych z parkingów) jest więc dość tłoczno – w końcu Grand Canyon to jedna z najczęściej odwiedzanych atrakcji USA. Ale wystarczy tylko odejść kawałek dalej, pójść niezwykle malowniczą ścieżką wzdłuż krawędzi kanionu i jest się… samemu. Tak, w sierpniu, czyli w szczycie sezonu, idąc na wycieczki po South Rim Trail byliśmy w stanie zgubić wszystkich turystów i być na szlaku sami 😊. Towarzyszyły nam tylko sosłuchy skalne (takie tutejsze wiewiórki) i kondory kalifornijskie.
Graniczne punkty widokowe to Hermit’s Rests – na zachodnim krańcu, oraz Desert View Watchtower – na wschodnim krańcu. Centralnym punktem jest tutaj Grand Canyon Village. Dokładna mapa TUTAJ
Nie będziemy tu wymieniać wszystkich punktów widokowych, a tym bardziej ich oceniać. Wszystkie bowiem są piękne, ze wszystkich kanion wygląda majestatycznie. Tu nie ma wygranych ani przegranych, lepszych i gorszych. Najpiękniej jest po prostu pójść na długi spacer i samemu je poodkrywać. Na części szlaku umieszczone są tablice, które w sposób syntetyczny przybliżają jego geologiczną historię.
South Kaibab Trail czyli zejście na dno kanionu
Jest kilka szlaków prowadzących dół kanionu, najbardziej znane są jednak dwa: South Kaibab Trail i Bright Angel Trail. Oba wychodzą z bezpośredniej okolicy Grand Canyon Village.
Zejście w głąb Grand Canyon to wspaniałe przeżycie i bardzo kuszące przedsięwzięcie ale kanion uczy pokory. Idąc w dół trzeba dobrze liczyć siły na zamiary. Tu nie będzie cienia, nie będzie źródeł z wodą pitną, co się zeszło trzeba będzie podejść. Nas stać było na zejście tylko do połowy głębokości.
Było męcząco ale pięknie!
Do początku South Kaibab można podjechać bezpłatnym shuttle bus (linia żółta), można też podjechać własnym autem do Pipe Creek Vista Parking Lot i stamtąd ruszyć granią do zejścia (wjazd samochodami prywatnymi w Kaibab Road jest zabroniony). My tak właśnie zrobiliśmy.
Zejście i wejście
Przed ósmą rano byliśmy już na szlaku. To ważne, gdyż droga w dół daleka, a słońce szybko daje o sobie znać, zwłaszcza w letnie dni. Na dzień naszej wędrówki prognozy były całkiem łaskawe, bo zapowiadano 25-27°C i nawet małe przelotne zachmurzenie. Naszym celem był położony na płaskowyżu Skeleton Point. W efekcie zeszliśmy jeszcze kilka serpentyn niżej, według GPS byliśmy mniej więcej w połowie wysokości Wielkiego Kanionu. Zapas wody jaki wzięliśmy ze sobą to 2L na osobę – i tyle właśnie starczyło nam na dojście do połowy i powrót, ale musieliśmy oszczędzać.
Szlak od razu rozpoczyna się ostrymi serpentynami w dół. Po prawej stronie szybko zaczęła górować nad nami gigantyczna wapienna ściana kanionu, po lewej cały czas mieliśmy wielką otchłań. Rano jeszcze szliśmy w błogim cieniu, który z każdym kwadransem i każdym zakolem ustępował wychylającemu się ponad grań coraz bardziej palącemu słońcu.
Za pierwszym płaskowyżem i za kolejnymi serpentynami stanęliśmy na pierwszym oficjalnie wyznaczonym punkcie widokowym (bo przecież cała trasa to jeden wielki punkt widokowy!). Za nami było ok. 1,5km marszu i 250m przewyższenia. Byliśmy na Ooh-Aah Point. To właśnie tu duża część ludzi kończy wędrówkę.
Po kilku minuntach odpoczynku i zachwytu otaczającym nas pięknem, poszliśmy dalej. Od teraz cały czas towarzyszył nam widok na O’Neill Butte – symbol South Kaibab Trail.
Wielki Kanion jest zapadnięty kaskadowo, stworzony z setek mniejszych kanionów. Schodząc w dół wchodzimy do kanionu w kanionie, potem wychodzimy na płaskowyż i znów idziemy w dół kolejnego kanionu. Niesamowite wrażenie!
Za kolejny kilometr (2,3km od grani, 360m przewyższenia) stanęliśmy na rozległej płaskiej przestrzeni. To Cedar Ridge. Jest tu toaleta, ale nie ma możliwości uzupełnienia zapasów wody. Tu już nie docierają tłumy.
Ruszyliśmy dalej. Serpentyny nieubłaganie ciągnęły się w dół. Było stromo i gorąco, a w głowie cały czas tłukła nam się myśl o powrocie. Tak, to było w całej tej przygodzie najbardziej chyba męczące – najpierw zejście potem wejście. Nasz umysł jest kompletnie nie przygotowany na taką kolej rzeczy!
Po kolejnych 2,5km i 300 metrach w dół stanęliśmy na Skeleton Point. Po drodze po naszej lewej stronie minęliśmy widziany jeszcze niedawno z góry O’Neill Butte. Za nami Wielki Kanion piętrzył się kaskadami mniejszych kanionów, przed nami tak samo. Byliśmy w samym środku. I byliśmy tam sami. Po drodze minęła nas dosłownie jedna para turystów.
Przy samym Skeleton Point nie ma jednak ani krztyny cienia, więc postanowiliśmy zejść jeszcze kawałek w dół aby móc schronić się pod osłoną skały. Kilka serpentyn dalej osiągnęliśmy kres naszej wędrówki. Ujrzeliśmy skrawek płynącej kilkaset metrów niżej Colorado River, doszliśmy do połowy wysokości, spotkaliśmy muły. Czas zawracać!
Muły na szlaku
Muły na szlaku to codzienny widok. Idące w górę albo w dół mają zawsze pierwszeństwo. Idą spokojnie, noga za nogą. Nawet w najwęższych miejscach nie ma co się bać. Trzeba po prostu słuchać poleceń ich opiekuna, który najzwyczajniej w świecie każe przykleić się do skały po wewnętrznej krawędzi i czekać 😉.
Ile czasu trwała nasza wędrówka
Na szlaku w sumie spędziliśmy 5-6h (08:00 – 13:00/14:00). Jak się okazało tyle samo zajęło nam zejście co wejście. Chociaż tu nie można generalizować tej sytuacji, gdyż podczas zejścia mieliśmy palące słońce przy bezchmurnym niebie, a podczas wejścia okresowo zasłaniały je chmury co dawało niesamowitą ulgę.
W drodze powrotnej już co najmniej od Ooh-Aah Point spotykaliśmy sporo ludzi. Po raz kolejny sprawdziła się więc teza, że ludzie to leniuszki i lubią sobie pospać zamiast iść rano w góry 😉.
Co było najtrudniejsze w zejściu do Wielkiego Kanionu Kolorado?
Nie wysokość, stromizna i czas. Największy problem to:
– Słońce: na szlaku nie ma cienia, a słońce pali nieubłaganie.
– Woda: trzeba mieć duży zapas i odpowiednio nią gospodarować.
– To, że najpierw się schodzi, a potem wchodzi: strasznie trudno jest przy takim układzie oszacować zapas sił i wody.
Zachód słońca nad Kanionem Kolorado
Żebyście nie wiem jak byli zmęczeni po wędrówkach, to warto wybrać się jeszcze raz nad krawędź aby go zobaczyć! A potem nocne rozgwieżdżone niebo!
Grand Canyon Village
To centralny punkt turystycznej części Południowej Krawędzi Wielkiego Kanionu. Znajdziemy tu Visitors Center, hotele, lodge, restauracje, kempingi, sklepy z pamiątkami, stację kolejową, itp. Teren jest dość rozległy, a ruch poprowdzony w dość specyficzny sposób więc przy dojeździe z punktu A do punktu B trzeba zrobić kilka pętli.
Gdzie spaliśmy
Mather Campground
Kemping znajduje się na terenie Grand Canyon Village, w lesie, ok. 20 minut drogi na piechotę do krawędzi kanionu, 2km od Visitors Center. Parcele są duże, do każdej przynależy miejsce parkingowe, stolik piknikowy i miejsce na ognisko. Dostępne są toalety z bieżącą wodą (brak prysznicy) oraz woda pitna w kranach. Parcele bez dostępu do prądu.
Czy polecamy to miejsce? ZDECYDOWANIE TAK!
Cena: 36$/miejsce za noc (namiot, max. 2 samochody). Rezerwacja poprzez RECREATION.GOV
INFORMACJE PRAKTYCZNE
– America the Beautiful (Annual Pass) – karta ważna przez rok od daty zakupu, pozwalająca na wstęp do wszystkich parków narodowych na terenie USA. Karta przypisywana jest do jednego właściciela, ale obejmuje dodatkowe 3 osoby znajdujące się w samochodzie. Koszt karty to 80$. Kartę można kupić w Visitors Center lub przy bramkach wjazdowych do parku.
– South Rim (południowa krawędź) dostępna jest cały rok, 24/7. Jest łatwiej dostępna i bardziej turystyczna. Tutaj znajduje się najwięcej punktów widokowych oraz najciekawsze szlaki prowadzące w jego głąb.
– North Rim (północna krawędź) dostępna od połowy maja do listopada. Jest bardziej dzika.
– Decyzję, którą stronę kanionu będzie się zwiedzać trzeba podjąć zawczasu, gdyż odległość pomiędzy nimi w linii szosy to ponad 300km.
– Wzdłuż południowej krawędzi kursują bezpłatne shuttle bus (info TUTAJ)
– W sezonie letnim Rim Drive z Grand Canyon Village do Hermit’s Rests zamknięta dla samochodów prywatnych (tylko shuttle bus)
– Grand Canyon Village: znajdziemy tu hotele, lodge, sklepy, bary i restauracje.
– My w Grand Canyon spędziliśmy dwa dni i był to naszym zdaniem optymalny czas na poznanie jego największych atutów.
– Jak unikać tłumów: Im wcześniej się wyjdzie, tym ludzi mniej. Większość zwiedzających gromadzi się na punktach widokowych w pobliżu parkingów. Wystarczy odejść naprawdę na niewielką odległość idąc np. szlakiem wzdłuż grani aby być prawie samemu albo całkiem samemu.
– Trudność szlaków: szlak wzdłuż krawędzi (South Rim Trail) to bardzo wygodna asfaltowa ścieżka. Prowadzący w głąb kanionu South Kaibab Trail jest wąski, w większości bardzo stromy. Podłoże to czerwona, pylista ziemia i kamienie. Szlak jest jednak utrzymany w bardzo dobrej jakości.
– W głąb kanionu prowadzi kilka szlaków. Najpopularniesze są South Kaibab Trail i Bright Angel Trail.
– Zejście w głąb kanionu wymaga przygotowania: co najmniej średnia kondycja fizyczna, duża ilość wody, rozwaga. Trzeba pamiętać o tym, że najpierw się schodzi, później ten sam odcinek trzeba podejść.
– Wjazd prywatnymi samochodami na South Kaibab Road jest zabroniony.
Wszystkie wpisy o Stanach Zjednoczonych Ameryki znajdziecie tutaj: USA – american dream
Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie