Zaros

Wąwóz Zaros, czyli wyprawa w głąb kreteńskiego lądu

Kierując się na południe od Heraklionu, po ok. 1h jazdy natkniemy się na miasteczko Agia Varvara. Na próżno szukać tu turysty. Tu nie ma morza, nie ma więc turystów. Są za to stragany z przepysznymi, słodkimi owocami 😊. Jeszcze dalej na południe, w głąb spieczonego słońcem interioru, przebijając się przez winnice, a dalej góry (15km, ok. 30min) dotrzemy do Zaros – małej urokliwej wioski, gdzie tryska źródło wody mineralnej. Są też dwie hodowle pstrągów – doskonałe miejsce na pyszny obiad. 

W okolicy (1,5km od Zaros) znajduje się sztuczne jezioro Votomos. Pełno tu kaczek i drewnianych mostków – popularne miejsce wypoczynku wśród miejscowych. To tu zaczyna się wąwóz Zaros (Rouvas)– właściwy cel naszej wyprawy.

My podjechaliśmy jeszcze 2km w okolice Klasztoru Św. Mikołaja. Tam zostawiliśmy auto i udaliśmy się na teren klasztoru, a następnie weszliśmy przez bramę do wąwozu. Szlak ma ok. 4km,  z przewyższeniami ponad 500m. Nam nie udało się go przemierzyć. Z czterolatkiem nie podjęliśmy się wyzwania i po przejściu kawałeczka zawróciliśmy. Niemniej jednak opinii innych ludzi wynika, że gra jest warta  świeczki – wąwóz jest piękny, szlak prowadzi po jego zboczach od czasu do czasu zmieniając stronę po przerzuconych drewnianych mostkach. Na końcu czeka polana, na której można urządzić sobie picnic przed wyruszeniem w drogę powrotną po śladach. Nam się nie udało posmakować tej przygody, ale i tak było warto – spieczone zbocza i ta cisza – totalna, tylko grająca cykadami cisza!

 

Całość relacji z naszego pobytu na Krecie znajdziesz tutaj: Kreta- wschodnia część wyspy

Wszystkie wpisy o Grecji znajdziesz tutaj: GRECJA

 

Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie 😊