Jura Krakowsko - Częstochowska Małopolskie Śląskie

Jura Krakowsko – Częstochowska

napisany przez Agata

Atrakcje Śląska

Atrakcje Małopolski

Pomysł na krótki urlop poza sezonem

Jura Krakowsko-Częstochowska wczesną wiosną (lub późną jesienią) ma wiele zalet.

Jest po sezonie, a co za tym idzie brak tłumów i niższe ceny noclegów. Ponadto tajemnicze średniowieczne zamki wyglądają w aurze jesiennych mgieł albo wiosennego śniegu z deszczem jeszcze bardziej malowniczo i majestatycznie. Moim zdaniem ruiny i zamczyska oglądane w pełnym słońcu tracą znacznie na swej magii, takie budowle powinno się zdecydowanie oglądać przy dżdżystej, zamglonej pogodzie 😉.

Wyżyna Krakowsko-Częstochowska to także doskonała destynacja na aktywny wypoczynek z dzieckiem (w naszym przypadku 6 lat). Tutaj łatwo można zaszczepić żyłkę poszukiwacza przygód, tropiciela tajemnic i odkrywcy znanej i nieznanej historii.

(kwiecień 2014)

 

Atrakcje Jury Krakowsko – Częstochowskiej

Góra Zborów

Leży w północnej części Wyżyny, 50km na południe od Częstochowy, 16km na północ od Zawiercia. To tutaj, według dawnych legend, zbierały się czarownice przed odlotem na sabat, na Łysą Górę w Górach Świętokrzystkich. 

W okolicy w krajobrazie dominują zjawiska krasowe – liczne jaskinie, wąwozy, suche doliny, pasma skał i wapienne wzgórza. Szczególnie wyróżniają się Skały Kroczyckie z najwyższym wzniesieniem w tej części Jury (486 m n.p.m.) – Górą Zborów (Góra Berkowa), która z niedalekim wzgórzem Kołoczek tworzy rezerwat przyrody nieożywionej (od 1957 roku).

Wycieczka na Górę Zborów to niezbyt ambitna wspinaczka. Wyszedłszy ponad wysokość lasu można podziwiać wspaniałą panoramę okolicy, penetrować szczeliny skalne, bawić się w podchody wśród ostańców lub po prostu oglądać pasjonatów wspinaczki skałkowej. Bardzo fajna, przyjemna wycieczka! Przy odrobinie szczęścia można też zobaczyć gniazdujące w skałach pustułki, jerzyki i pliszki siwe albo wygrzewającego się na słońcu gniewosza plamistego – niejadowitego węża mylonego często ze żmiją zygzakowatą, chronionego i wpisanego do Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt.

 

Średniowieczne zamki i warownie Jury Krakowsko-Częstochowskiej

Kazimierz Wielki (XIV wiek) na ówczesnym pograniczu polsko – czeskim kazał wybudować szereg warownych zamków. Powstawały one często na miejscu dawnych drewnianych grodów i niejednokrotnie w ich budowę znaczny wkład wnosiły też możne rody szlacheckie. A cel tego budowania był jeden: zabezpieczenie stolicy – Krakowa i ochrona granic państwa.

Powstał więc w ten sposób system obronny zamków, strażnic, ufortyfikowanych klasztorów i kościołów.

Zamków, które przetrwały w lepszym lub gorszym stanie jest tu całe mnóstwo. Nie sposób ich wszystkich zobaczyć w kilka dni, dlatego trzeba wybierać. Poniżej nasz wybór – subiektywna lista tych, które zwiedziliśmy podczas 4-dniowego pobytu w Jurze.

 

Zamek Ogrodzieniec 

Powstał w XIV wieku na najwyższym wzniesieniu Jury Krakowsko-Częstochowskiej, gruntownie przebudowany w XVI stuleciu i rozbudowywany aż do XVII, do najazdu Szwedów. Niestety mimo wyszukanych systemów obronnych Szwedzi zdobyli zamek, ograbili go i zniszczyli. Mimo iż kolejny właściciel zamek odbudował, Szwedzi napowrót do zniszczyli. Po Potopie zamek popadał w ruinę, a ostatnia właścicielka wyprowadziła się z niego w 1810 roku, bo stropy groziły po prostu zawaleniem. Dziś jako tzw. „trwała ruina” jest restaurowany i udostępniony do zwiedzania. Odbywają się tu również regionalne imprezy takie jak np. turnieje rycerskie.

Ogrodzieniec to jeden z najbardziej znanych zamków w Śląskiem, ma barwną historię i jest naprawdę wielki. Budowla mimo zniszczeń do dziś dnia góruje majestatycznie nad Podzamczem. Trasa zwiedzania jest ciekawa, a dodatkowo wiążą się z tym zamczyskiem niezliczone legendy…. (O czarnym psie, O zamkowej studni, itd.., itp….).

Kiedy zwiedzaliśmy zamek w połowie kwietnia, która bardziej przypominała głęboki listopad niż pachnącą kwieciem wiosnę, zrobił na nas (a zwłaszcza na sześciolatku) podwójne wrażenie. Kiedy zziębnięci przemierzaliśmy kamienne korytarze marząc o szklance gorącej herbaty w gospodzie w Podzamczu, było nam bardzo łatwo przenieść się myślami do czasów Kazimierza Wielkiego i poczuć „komfort” przebywania w takim miejscu.

 

Zamki Mirów i Bobolice    

Są to sąsiadujące ze sobą zamki. Oba wzniesiono za czasów Kazimierza Wielkiego w połowie XIV stulecia. Oba na przestrzeni wieków popadły w ruinę. I 0ba są dziś własnością rodziny Laseckich. Mirów to do dziś dnia malownicze ruiny czekające na swoją kolej w rekonstrukcji (aktualizacja 2022 – remont powoli zbliża się do końca); Bobolice zaś to odrestaurowany zamek, w którym mieści się  muzeum i (jak przestrzega tabliczka przed bramą) straszą duchy.

Na zamku Bobolice można wynająć pokój, jest też restauracja. 

Jak głosi legenda oba zamki należały niegdyś do braci bliźniaków. Pewnego dnia rycerz z Bobolic wyruszył na wojnę, z której przywiózł nieopisane bogactwa oraz piękną brankę. Jednak dziewczyna wkrótce zakochała się z wzajemnością w bracie (tym z Mirowa). Ich tajemnym miejscem spotkań był tajny korytarz łączący oba zamki. W tym też korytarzu zdradzony rycerz z Bobolic miał zabić i pogrzebać swego brata oraz niewierną kochankę. Ale nie tylko. Miał tu też ukryć ten potężny skarb przywieziony z wojny.

Tyle legenda – skarbu nigdy nie odnaleziono, oficjalnych wzmianek o korytarzu też brak. Ale ludzie jednak gadają… W wietrzny, pochmurny dzień poza sezonem, pani ze sklepiku we wsi Mirów była bardzo rozmowna 😉. Opowiedziała nam o ekipie archeologów i geologów, którzy tu swego czasu przyjeżdżali, jakieś ekspertyzy robili… Podobno bezsprzecznie potwierdzili, że tunel jest. Ale aktualni właściciele Bobolic i Mirowa nabrali wody w usta, nic nie komentują, wstrzymali oficjalne dalsze badania… Ale ludzie gadają…

Historia o tajemniczym skarbie, o archeologu i o milczącym właścicielu dodała jakby skrzydeł naszemu sześciolatkowi. Z drewnianym mieczem w ręku, mimo przenikliwego wiatru i siąpiącego deszczu, ochoczo przemierzał półtorakilometrowy odcinek szlaku łączącego te dwa zamki poszukując po drodze poszlak wskazujących na istnienie tunelu. 

O ile Mirów oglądać można tylko z zewnątrz, tak Bobolice zwiedza się z przewodnikiem. Ubrana w strój z epoki pani przewodnik oprowadzała nas po udostępnionych dla zwiedzających salach, opowiadała o historii zamku. O skarbie co prawda powiedziała, że nic nie wie, ale nasz syn do dziś jej nie wierzy 😉.

 

Zamek w Ojcowie

Tu przenieślismy się w południową część Wyżyny. Od Krakowa to jedynie 30km na północ.

Fortyfikację, będącą istotnym punktem kontroli szlaku handlowego Kraków – Wrocław, wzniósł oczywiście Kazimierz Wielki. Król nazwał zamek Ociec u Skały upamiętniając w ten sposób tułaczkę swego ojca – Władysława Łokietka. Nazwa ta podawana była potem przez kroniki w różnej formie i przetrwała do dziś jako Ojców. Z zamkowego wzgórza roztacza się piękna panorama na malowniczą Dolinę Prądnika. Jeśli chodzi o sam zamek to do naszych czasów zachowały się jedynie ruiny w postaci resztek murów obronnych, części mieszkalnej oraz wieża i brama wjazdowa.

 

Zamek w Pieskowej Skale    

Zamek w Pieskowej Skale wybudował Kazimierz Wielki na skale zwanej Dorotką. Była to strażnica chroniąca szlak handlowy Kraków – Wrocław. 300 lat później zamek został poważnie rozbudowany i stał się  typową renesansową siedzibą magnacką. Dziś jest siedzibą filii Muzeum Zamku Królewskiego na Wawelu. Zwiedzanie zamku odbywa się cały rok. Jest tam też kawiarnia poprzez którą warto wejść na bastion – fantastyczny punkt widokowy. Wokół rezydencji rozpościera się park.

 

Maczuga Herkulesa

Maczuga Herkulesa to symbol Ojcowskiego Parku Narodowego oraz Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Jest to wapienny ostaniec w kształcie ogromnej maczugi mierzący 25m wysokości. Skała została ustawiona jak maczuga ponoć przez samego diabła, na życzenie Twardowskiego.

 

Ojców i kaplica na wodzie

Kaplica na wodzie wzniesiona została w 1901 roku. Legenda głosi, że jej położenie na rzece Prądnik wynika z chęci ominięcia carskiego zakazu budowania „na ziemi ojcowskiej”. W sławnym wówczas uzdrowisku brakowało świątyni, a car zabronił jej budowania. Wyjście się znalazło, kaplica powstała.

 

Grota Łokietka   

Grota Łokietka bezsprzecznie kojarzy się z Ojcowskim Parkiem Narodowym. Jaskinia czynna jest jednak od maja do końca października więc tym razem ominęła nas okazja do jej spenetrowania.

 

Jaskinia Stajnia – „polski” neandertalczyk

To znów północne rejony Wyżyny Krakowsko – Częstochowskiej. Jaskinia Stajnia leży wśród Skał Mirowskich rozciągniętych pomiędzy Bobolicami a Mirowem (zwiedziliśmy ją w drodze powrotnej z Bobolic do Mirowa gdzie pod zamkiem zostawiliśmy samochód).

Jest ona długa na 24m i to właśnie w niej w 2008 roku naukowcy z uniwersytetu Szczecińskiego odnaleźli ślady pobytu neandertalczyków sprzed 50 tyś. lat (resztki paleniska, narzędzia z krzemienia, kości mamutów i niedźwiedzi jaskiniowych, zęby trzonowe naszych praprzodków). Znalezisko to jest o tyle istotne, że tutaj właśnie po raz pierwszy natrafiono na kości neandertalczyka, nie tylko ślady jego obozowisk.

I znów wystarczyło dać do ręki latarkę aby mały paleontolog odkrył w sobie powołanie a potem już przez resztę drogi tylko przeżywał to głośno opowiadając wydarzenia mijającego dnia. Zmęczenie? Jakie zmęczenie! Nuda? Jaka nuda! Zimno? A komu?! 😉

 

Jaskinia Głęboka    

Jaskinia Głęboka leży u podnóża Kruczych Skał (Góra Zborów). Odkrycie w 1942 jej rozległych podziemi zawdzięczamy wydobywaniu tu na początku XX wieku kalcytu, a później działaniu kamieniołomu wapienia. Jaskinia czynna jest codziennie od 15.04 do 31.10 (9:00 – 17:00, czas zwiedzania ok. 40min).

Mieliśmy szczęście, bo zwiedzaliśmy ją właśnie 15.04. Mimo iż grupy mogą liczyć 5-30 osób, pani przewodnik była na tyle uprzejma, że nie musieliśmy czekać na kolejną dwójkę turystów. Poszliśmy w 3 osoby. Byliśmy pierwszymi gośćmi po przewie zimowej przeznaczonej po to, aby zamieszkująca Jaskinię Głęboką populacja nietoperzy (podkowiec mały, gacek brunatny, gacek duży) mogła sobie spokojnie wypocząć. Nie wszystkie zwierzątka się jeszcze wybudziły z zimowego snu, dlatego aby nie zakłócać im rytmu, pani przewodnik mało używała latarki i oświetlenia w ogóle. Było fantastycznie! Ważną zasadą było nieocieranie się o ściany i nie pacanie ich rękami. Dlaczego? Bo o ile nietoperze siedzą zazwyczaj wysoko, to na ścianach żyje inny mieszkaniec podziemi – dość spory pająk sieciarz jaskiniowy (samce 11-13mm, samice 14-17mm). Sieciarz jaskiniowy jest najjadowitszym pająkiem występującym w Polsce. Jego jad nie jest co prawda niebezpieczny dla życia człowieka, ale ukąszenie jest bolesne, porównywalne z użądleniem przez szerszenia.

 

Wielki Okiennik Rzędkowicki

Powiem szczerze – podjechaliśmy pod niego samochodem. Nie mieliśmy już czasu na wędrówkę, bo jechaliśmy do Ojcowa, a chcieliśmy zobaczyć tę przedstawianą na prawie każdej pocztówce skałę. Skały Rządkowickie leżą w zachodniej części Ostoi Kroczyckiej i są zbudowane z szeregu ostańców przypominając wyglądem skalny łańcuch. Od południa są odsłonięte i pionowe. Nad pasmem wyraźnie górują Skała Wysoka i Wielki Okiennik. Okolica prześliczna, szkoda że nie mieliśmy czasu na spokojny spacer…

 

 Jura Krakowsko – Częstochowska noclegi

Podlesice (Kroczyce)

Willa Dar Jury: Znajduje się ona w Podlesicach, na terenie Jurajskiego Parku Krajobrazowego. Bardzo dogodna lokalizacja, niejako w sercu atrakcji Jury. Na piechotę na Górę Zborów, rowerem do Zamku Ogrodzieniec, Mirów czy Bobolice. Pokoje proste ale schludne i czyściutkie. Byliśmy tam zdecydowanie poza sezonem więc kwatera pełniła bardziej rolę hotelu pracowniczego niż ośrodka dla turystów, ale w sezonie jest pewnie inaczej. Do dyspozycji jest jadalnia oraz wspólny aneks kuchenny. 

Zajazd Jurajski: Inną opcją jest zlokalizowany również w Podlesicach Zajazd Jurajski. Ośrodek oprócz przyjmowania gości indywidualnych organizuje pobyty zielonych szkół oraz obozów dzieci i młodzieży. Z relacji syna (był tam na zimowisku harcerskim) wynika, że warunki są bardzo przyjemne. Czyste pokoje z łazienkami, smaczna kuchnia, spore powierzchnie wspólne.

Ojców

Pokoje Gościnne Opalówki: Kwatera ta znajduje się w najstarszej części Ojcowa zwanej Zazamczem. Można tu znaleźć XIX-sto wieczne domy z charakterystycznymi jasno niebieskimi ścianami. ok. 500 metrów dzieli Opalówkę od wybudowanej wprost na wodach Prądnika Kaplicy na Wodzie. Pokoje z łazienkami, dobry standard. Miło i przyjemnie. Tuż obok szumi Prądnik. 

 

Wszystkie posty z województwa śląskiego znajdziesz tutaj: Śląsk – atrakcje regionu

Wszystkie posty z Małopolski znajdziesz tutaj: Małopolska– atrakcje regionu

Więcej o ciekawych miejscach w Polsce: 

Północ Polski 

Polska Środkowa ; 

Południe Polski

 

 

Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie 😊

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Swesow
Swesow
6 lat temu

Super miejsca, także do zwiedzania na dwóch kółkach 😀

Tadeusz | PodrozTrwa.pl

W przyszłym roku planuję wybrać się w te okolice. W drodze na dalsze południe. Niestety tylko raz tam zawitałem i to na krótko. Pozostał niedosyt.

4
0
Would love your thoughts, please comment.x