Szwecja

Karlskrona – Szwecja w pigułce

napisany przez Agata

Poczuć smak Skandynawii w jeden dzień.

Karlskrona to malownicze miasto położone na 33 wyspach archipelagu Blekinge na wybrzeżu Morza Bałtyckiego. Miasto zostało założone w 1680 roku, a jego powstanie miało bezpośredni związek z uzyskaniem w 1658 roku przez Szwecję terenów dzisiejszego Blekinge, Skanii i Halland od swego odwiecznego wroga – Danii. Konieczna była budowa ośrodków szwedzkości na nowo zdobytych terenach. Powstało nowe miasto, do którego przeniesiono siedzibę Szwedzkiej Marynarki Królewskiej. Nazwa miasta pochodzi od zestawienia imienia króla Karola XI i szwedzkiego słowa krona oznaczającego koronę. Karlskrona czyli Korona Karola. Od 1998 roku znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Jest stolicą najmniejszego szwedzkiego województwa Blekinge i liczy ok. 70 000 mieszkańców.

Karlskrona – Szwecja w pigułce

Karlskrona to Szwecja w pigułce. Spędzając wakacje nad Bałtykiem można wybrać się tu na jeden dzień. Można zahaczyć o nią po zejściu z promu w drodze na dalszą eksplorację Skandynawii. Można też, mieszkając gdzieś na wybrzeżu, po prostu w pomysłowy sposób spędzić weekend. Każdy sposób jest dobry aby odwiedzić to malownicze, położone na 33 wyspach miasto. My postanowiliśmy urozmaicić nasz wakacyjny urlop w Krynicy Morskiej i wyskoczyliśmy na dwie noce i jeden dzień do Szwecji 😊.

(sierpień 2013)

 

Transport: prom Stenaline

Prom Gdynia – Karlskrona

Prom wypływa wieczorem, aby rano przybić do portu w Karlskronie. Tam ma się cały dzień na zwiedzanie miasta. Powrót wieczorem, rejs nocny. Uwaga! Z promu należy zabrać wszystkie bagaże. Można je ewentualnie zostawić w skrytkach w porcie (płatne, ograniczona ilość)(tak było przynajmniej kiedyś – teraz ponoć się trochę zmieniło). Na promie znajdują się restauracje (drogie!), bary, kasyno, automaty do gier, sale zabaw dla dzieci. Wieczorem organizowana jest dyskoteka z konkursami dla najmłodszych, a jak dzieciaki pójdą spać parkiet zajmują dorośli. Rano w ramach pobudki z głośników sączy się subtelne „I’m sailing”. My trafiliśmy na świetną promocję (dlatego właśnie pomysł Karlskrony) więc mieliśmy kajutę z oknem. Rejs w obie strony upłynął naprawdę przyjemnie. A dla pięcioletniego syna olbrzymi prom, noc na wodzie i salon gier dla dzieci sprawiły, że ekscytacja sięgnęła zenitu 😊.

Autobus: linia nr 6 – bezpośrednie połączenie terminal-centrum-terminal (ok. 30 minut)

 

Karlskrona atrakcje

Wielki Rynek (Stortorget)

Od Wielkiego Rynku zaczęliśmy zwiedzanie jeszcze ospałego i dopiero powoli budzącego się miasta. Jest to centrum Karlskrony położone na głównej wyspie miasta – Trossö. Po środku stoi XIX-sto wieczny pomnik króla Karola XI, założyciela Karlskrony. Jeden z boków ryku zamyka kościół Fryderyka (Fredrikskyrkan), którego wieże widać już z daleka i są one charakterystycznym punktem w panoramie miasta. Po przeciwległym brzegu znajduje się dawny ratusz, dziś sąd. Ponadto rynek okalają różnokolorowe kamieniczki i gazony pełne barwnych kwiatów. Jest tu także ponoć kultowa lodziarnia „Lodowiec” (Glassiaren), w której podobno trzeba zjeść lody będąc w Karlskronie. Sprzedaje się je tutaj nie na gałki tylko na smaki, a obfitość porcji jest pokaźna. My jednak zrezygnowaliśmy. Głównie przez niebotyczną kolejkę, ale też właśnie z powodu tej ilości lodów w porcji. (na rynku znajduje się biuro informacji turystycznej)

 

Stakholmen, czyli ostatni niezabudowany szkier w centrum miasta

Dalej udaliśmy się w kierunku portu jachtowego i przez mostek przeszliśmy na szkier Stakholmen, czyli skalistą wysepkę. Jest to ostatni niezabudowany szkier w centrum miata. Można usiąść tu na skałkach i przyglądać się małym, kolorowym domkom po drugiej strony wody. Karlskrona to takie miasto małych, kolorowych domków właśnie 😊.

 

Björkholmen

To dzielnica, gdzie w XVII wieku osiedlali się pierwsi stoczniowcy, rzemieślnicy i marynarze. Niegdyś najbiedniejsza część miasta, dziś aby mieć tu dom trzeba dysponować niezłymi zasobami finansowymi. Znajdziemy tu małe, kolorowe, drewniane domki. W oknach firaneczki, przy drzwiach ozdobne dzwonki i komódki. Na ganku stoi rower albo gazon pełen kwiatów. I wszystko jest takie malutkie, wręcz nierealne, bajkowe.

 

Rzeźba wybiegającego z książki Nilsa Holgerssona

Robiąc powoli kółko wokół wyspy Trossö i zmierzając do Bastionu Aurora, znajdziemy po drodze nie za dużą, nie za małą rzeźbę chłopca wybiegającego z książki. Książka „Cudowna podróż” autorstwa Selmy Lagerlöf opowiada o przygodach niegrzecznego Nilsa, który za swe czyny został zmniejszony do rozmiarów krasnoludka. W takiej postaci przemierzył Szwecję na grzbiecie gęsi Akka, z której to podróży wrócił całkiem odmieniony.

 

Kościół Admiralicji

Kościół Admiralicji (Urlica Pia) został wybudowany w 1685 roku, a więc 5 lat po założeniu miasta. Wzniesiono go na cześć pobożnej żony króla Karola XI. Jest największym drewnianym budynkiem w Skandynawii. Z zewnątrz pokryty jest farbą w kolorze czerwieni faluńskiej, czyli w tradycyjnym szwedzkim kolorze. Nazwa czerwieni pochodzi od miasta Falun, gdzie kiedyś znajdowała się fabryka miedzi. To właśnie z tej miedzi czerpano pigment o charakterystycznej barwie, tworzono farbę i malowano elewacje drewnianych budynków. W XIX wieku metoda ta przeżyła swój swoisty boom i od tego czasu jest to najpopularniejszy kolor elewacji budynków w całej Szwecji a także Norwegii. Wnętrze kościoła jest pastelowo-niebieskie, proste w swym wystroju, wręcz surowe. Tu i ówdzie znajdują się typowo marynistyczne akcenty, jak zawieszony żaglowiec czy obraz morza. W kąciku przy wejściu stoi stoliczek z kawą, herbatą, wodą i ciasteczkami. Za drobną opłatą można się poczęstować.

 

Nabrzeże Królewskie i Bastion Aurora

Od początków miasta mieszkańcy Karlskrony witali na Nabrzeżu Królewskim przybywających na statkach królów Szwecji. Roztacza się stąd rozległy, cudowny widok na archipelag i morze Bałtyckie. Znajdziemy tu też drogowskaz pokazujący odległości do wybranych miejsc na świecie. I wiemy już, że z Karlskrony do Gdyni  (263km) mamy bliżej niż z Gdyni do Warszawy (377km) 😉.

Mniej więcej po środku placu znajduje się pomnik Erika Dahlberga. Był to twórca planu miasta Karlskrona i jego fortyfikacji. Był też znamienitym kartografem armii szwedzkiej podczas siedemnastowiecznych wojen z Polską. To właśnie dzięki jego pracy mamy do dziś dnia świetnie zachowane, dokładne mapy polskich miast z XVII wieku.

Bastion Aurora, czyli Jutrzenka, swą nazwę zawdzięcza wschodniemu położeniu. Jest to pierwsza fortyfikacja miasta, która wita słońce. Jest częścią oryginalnego muru, który dzielił miasto na część cywilną i wojskową.

 

Muzeum Marynarki Wojennej (Muzeum Morskie)

Muzeum Morskie znajduje się na wyspie Stumholmen. Spod Bastionu Aurora należy kierować się na północ wzdłuż wschodniego nabrzeża, a następnie przejść przez most na wyspę. Początki muzeum sięgają połowy XVIII wieku, kiedy to na rozkaz króla rozpoczęto gromadzenie modeli okrętów szwedzkiej marynarki wojennej. Dziś jest to bardzo interesujący i nowoczesny obiekt. Zwiedzanie jest interaktywne. Dużo eksponatów można dotykać, w niektórych salach jesteśmy multimedialnie przenoszeni w odległe historyczne czasy. Można przejść podwodnym tunelem. Jest też opcja postrzelania z armaty do okrętów na morzu. To spodobało się bardzo i małemu chłopcu i dużemu 😊. Na pokładzie stojącego u nabrzeża okrętu rakietowo-torpedowego z okresu zimnej wojny i trałowca z II wojny światowej, można posterować wyrzutnią rakietową, pozaglądać do kabin i porozmawiać przez krótkofalówkę. Można też przebrać się za pirata i wspiąć po olinowaniu stojącego obok pełnorejowca Szwedzkiej Marynarki Wojennej. Dzieci mogą również pomajsterkować w marynarskim stylu w Warsztacie Marynarza.

(wstęp wolny, audioprzewodnik po polsku, www.marinmuseum.se/pl , www.marinmuseum.se/en)

 

I tym właśnie akcentem zakończyliśmy nasz dzień w Karlskronie 😊.

Potem już tylko wieczór i noc na promie w drodze powrotnej do Gdyni.

Oprócz ewidentnych plusów mamy jednak kilka minusów tej wycieczki. A do tych należą niewątpliwie ceny w Szwecji ☹. Trzeba oszczędzać, a najlepiej nie wydawać w ogóle. I jest na to sposób – mały prowiant z Polski, happy hours na promie i lunch w jadłodajni-stołówce 😉.

(sierpień 2013)

 

Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie 😊

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Swesow
Swesow
5 lat temu

Happy hours na promie… Coś mi to przypomina ;))

Józef
Józef
1 rok temu

Z tego co wiem ,to nie trzeba zabierać wszystkich rzeczy z kabiny,gdyż w drodze powrotnej ,ma się tę samą kabinę,w przypadku rejsu 36-godzinnego.Jeśli chodzi o
liczbę mieszkańców,to Karlskrona ma ponad 50.000 i jest miastem wojewódzkim dla rejonu Blekinge.Pozdrawiam i życzę miłego pobytu w mieście w którym mieszkam od 42 lat.

2
0
Would love your thoughts, please comment.x