Kolumbia

Cartagena de Indias – perła Karaibów

napisany przez Agata

(Etap 4)(sierpień 2017)

Z okolic Parku Tayrona do Cartageny jest stosunkowo niedaleka odległość, dlatego można ją pokonać autobusem (z Santa Marta 212km, 4-5h, 13 kursów dziennie, co 1h). W tym celu należy dojechać do Santa Marta i dalej z dworca autobusowego do Cartageny.

Stajemy więc na szosie i czekamy. Zamiast do Santa Marta, trafiamy bezpośredni autobus do Cartagena de Indias. Szczęście! Ale tylko pozorne. Autobus okazuje się być jedynie w kierunku Cartagena de Indias, ze stacją docelową w Barranquilla. Trzeba być bardzo czujnym. Zawsze zadawać pytania doprecyzowujące. Unikać pytań zamkniętych, kiedy to my sugerujemy odpowiedź i nasz rozmówca musi tylko potwierdzić bądź zaprzeczyć.

Musimy się przesiąść i kontynuować podróż przez kolumbijskie wioski (autostrada poprowadzona jest wybrzeżem, ale z naszego przystanku jadą tylko lokalne autobusy). Podróż się przedłuża, ale ma to też swój koloryt i dobre strony. Synowi najbardziej podobają się autokarowa muza i wchodzące cateringi 😊. Kupujemy jakiś nieznany owoc – takie słodkie awokado, jakieś chrupki i arepas czyli placki kukurydziane z mięsem i jajkiem. Nasz autobus nie dociera jednak do centrum. Trasa kończy się na przedmieściach, co oznacza kolejną upalną godzinę w korkach w lokalnej busecie kluczącej po raczej gorszych dzielnicach miasta. Wysiadamy w końcu w pisku klaksonów, upalnym słońcu i mrówczym ścisku przechodniów. Hotel jest co prawda ok. 15 min drogi stąd, ale czując ciężar plecaków i płynący po plecach stróżkami pot, decydujemy się na taksówkę. Wreszcie pokój z wiatrakiem i klimatyzacją. Chłodna kąpiel i możemy dalej żyć.

Cartagena de Indias

Cartegena de Indias to malownicze placyki i zaułki, place niewolników, więzienne cele zamienione na sklepiki z rękodziełem, ozdobne balkony i klimatyczne knajpki, w których można napić się kokosowej lemoniady.

Założona w 1533 roku przez hiszpańskich konkwistadorów liczy obecnie 1,1 mln mieszkańców i jest 5 co do wielkości miastem w Kolumbii.

Miała burzliwą historię, wiele razy atakowana i podbijana przez siły francuskie, angielskie i amerykańskie. Rozkwit zawdzięcza handlowi złotem, srebrem i niewolnikami. To stąd wypływały do Starego Świata statki wypełnione złotem i srebrem prekolumbijskich cywilizacji. Z tego właśnie względu atakowana była stale przez piratów. Najsławniejszy z nich – angielski pirat Francis Drake, zajął miasto w 1586 roku na 48 dni. Pirackie ataki na Cartagenę trwały do początków XVII wieku, kiedy to afrykańscy niewolnicy zbudowali na żądanie Hiszpanów mury obronne, zamykając i chroniąc przed napadami starą część miasta (dzisiejsze Stare Miasto).

Karaibska Cartagena była siedzibą hiszpańskiego wicekróla i najważniejszym portem tej części Ameryki Południowej.

 

 

Cartagena de Indias atrakcje

Stare Miasto kolumbijskiej Kartageny

Dla nas jest jakaś sztuczne, plastikowe i bardzo turystyczne ☹. Drogie knajpki, jeszcze droższe butiki. Wymuskane kamienice, a w witrynach przepotwornie drogie, ale rzeczywiście przepiękne, rękodzieło. Głodni zjadamy nieprzyzwoicie drogą kolację i wracamy do hotelu.

Dzielnica Getsemani

Jest to stara dzielnica Cartageny pełna kolorowych domów z balkonikami i przecudnymi drewnianymi kratami w oknach. Kraty są drewniane ze względu na tropikalny klimat, w którym żelazo ulega szybkiej korozji. Getsemani jest prawdziwa!, nie ma tu sztuczności i pozerstwa, jakie bije z każdej ściany Starego Miasta. Rano włóczymy się po zaspanych uliczkach. Tutaj życie budzi się powoli i wpada w swój leniwy rytm. Obwoźni sprzedawcy toczą swe wózki pełne owoców, powoli otwierają się knajpki, w których można zjeść na śniadanie jajecznicę z bekonem i kukurydzą oraz napić się czarnej kawy i świeżego soku z mango. Tutaj też znajdują się słynne uliczne murale, które oglądane z daleka i z bliska robią naprawdę niesamowite wrażenie.

Zamek San Felipe

Jest to najpotężniejsza twierdza jaką zbudowali Hiszpanie w swych koloniach (XVII – XVIII w.). Położony na wzgórzu San Lazaro, jest tak potężny, że w zasadzie obejmuje całe wzgórze. Wewnątrz rozciąga się skomplikowana sieć tuneli i korytarzy.

Zamek San Felipe był nie do zdobycia. I my też musimy ulec potężnej twierdzy. Upał i zaporowa cena biletów wstępu skutecznie zniechęcają nas do wdrapywania się po murach obronnych.

 

Nocleg w Cartegena de Indias

Hotel La Magdalena, (rezerwacja booking.com)

Bardzo przyjemny hotelik rewelacyjnie usytuowany w dzielnicy Getsemani. Czysto i przyjemnie. W łazience ciepła woda (chociaż w tym klimacie jest tak naprawdę zbędna). W pokoju klimatyzacja i wiatrak (w tym klimacie obowiązkowo!). Przemiła obsługa. W drodze na Baru zostawiamy u nich bagaż główny.

 


KOSZTY (3 osoby, sierpień 2017)

  • Nocleg La Magdalena (dzielnica Getsemani): 123.000 COP = ok. 150 zł/ pokój, noc
  • Kolacja na Starówce: 130.000 COP – ok. 160 zł / 3 osoby
  • Śniadanie w dzielnicy Getsemani: 50.000 COP = ok. 60 zł / 3 osoby
  • Przejazd Portal Atlante – Barranqulla: 90.000 COP = ok. 110 zł / 3 osoby
  • Przejazd Barranqulla – Cartagena: 30.000 COP = ok. 36 zł / 3 osoby
  • autobus w Cartagena de Indias: 6.000 COP = ok. 7 zł / 3 osoby
  • Taksówka w Cartagena de Indias: ok. 7.000 COP = ok. 8,50 zł

 

czytaj dalej:

Isla Barú i Playa Blanca – czyli karaibski raj

Bogota – czyli stolica i największe miasto w Andach

Amazonia – czyli wyprawa w największą dżunglę świata

Laguna Guatavita – czyli symboliczne El Dorado

Wszystkie wpisy o Kolumbii znajdziesz tutaj: KOLUMBIA

 

Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie 😊

 

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x