Austria Jaskinie Rafting

Tyrol aktywnie – czyli rafting, canyoning, caving i trekking

napisany przez Agata

Dotarliśmy do Tyrolu – serca Alp

Zimą czeka tu ponad 3.000km tras narciarskich, latem zaś prawie 25.000km szlaków pieszych i 6.000km tras dla rowerów górskich. Do tego alpejskie jeziora, w których można się kąpać. Wysokie szczyty, wąwozy i rwące rzeki to raj dla miłośników raftingu i canyoningu.

Imponujące? No raczej! 😊

Jeszcze w zimie, kiedy padło pytanie o wakacje, w odpowiedzi od syna nie usłyszeliśmy konkretnego miejsca. Miało być jedynie aktywnie! I było 😉.

Firm oferujących aktywności takie jak raftig i canyoning na terenie całego Tyrolu jest multum. My szukaliśmy jeszcze opcji cavingu – takiego przejścia po jaskini, które nie byłoby „zwykłym” zwiedzaniem ale czymś więcej, jakąś namiastką wejścia speleologicznego. Doświadczyliśmy takiej przygody w Serbii i spodobało nam się niezmiernie😊. Znaleźliśmy zatem Outdoor Planet, u których zakontraktowaliśmy trzy aktywności: rafting, canyoning i caving (oferta pakietowa to: 195euro/dorosły ; 180euro/dziecko)

(VIII 2022)

Wszystko działo się w okolicach miasta Imst. Outdoor Planet ma swoją siedzibę w Haiming – tam zaczynało się i kończyło wszystkie aktywności. 

 

Rafting

W okolicy nie brakuje firm organizujących spływy raftingowe. Wachlarz możliwości jest szeroki – od spływów rodzinnych, po te ekstremalne dla wytrawnych raftingowców. My wybraliśmy wersję medium, taką gdzie można było poczuć bystrza i prąd rzeki, a jednocześnie nie wymagającą zbyt dużego doświadczenia i techniki.

Rafting Imster Schlucht to trzygodzinna zabawa na rzece Inn.

W bazie dostaje się pianki, buty raftingowe oraz kaski i kapoki. Następnie grupa przewożona jest do punktu startowego w okolicach Imst, skąd spływa 14km do Haiming, do bazy. Minimalny wiek uczestników: 14 lat. Nie jest wymagane doświadczenie, jedynie umiejętność pływania i jako taka kondycja fizyczna.

Wąwóz Imst jest popularnym odcinkiem raftingowym. Jego stopień trudności waha się między II-III a III-IV WW, w zależności od poziomu wody.

Jeśli zaś chcecie przeżyć przygodę na poziomie zaawansowanym, to polecam rzekę Ötztaler Ache. Toczy ona wody spływające z lodowca. Z upływem dnia poziom wody jest coraz wyższy, a sama rzeka coraz bardziej rwąca. Coraz więcej bowiem uwolnionej z lodu wody mknie w dół. Na Ötztaler Ache wymagane jest już doświadczenie, a minimalny wiek uczestników to 16 lat (niepełnoletniemu musi towarzyszyć dorosły opiekun).

Canyoning

Kanioning (canyoning) to według definicji sport, który łączy w sobie techniki linowe z technikami wodnymi. Krótko mówiąc to połączenie wspinania, spuszczania się na linie, skoków do wody, pływania i trekkingu. Rzecz dzieje się oczywiście w kanionie, gdzie grupa przemieszcza się idąc cały czas z nurtem rzeki. 

Nasz canyoning nazywał się Alpenrosenklamm i miał miejsce w kanonie rzeki Klammbach.

W bazie dostaliśmy pianki, kaski, skarpety, buty oraz uprzęże. Po dojechaniu na miejsce i krótkim instruktarzu zaczęliśmy od… spuszczenia się na linie z mostu. Potem czekał nas marsz kanionem, zejścia po skałach, kilka zjazdów na linach i dwa kilkumetrowe skoki (była opcja obejścia). Wisienką na torcie był zaś 7-metrowy zjazd na skalnej ślizgawce.

Całość zabezpieczało dwóch przewodników. Podczas zjazdów i schodzenia na linach to oni zajmowali się asekuracją i obsługą bloczków. Nie trzeba więc mieć doświadczenia wspinaczkowego, chociaż jako taka forma fizyczna się przyda 😉. 

Całość trwała 4 godziny i dostarczyła niesamowitej dawki satysfakcji i adrenaliny. To był nasz drugi canyoning w życiu i wiemy jedno – nie był ostatni! 😊

Caving

Jaskinie można kochać albo ich nie cierpieć. My zdecydowanie zaliczamy się do tych pierwszych. Pełne stalaktytów, stalagmitów, stalagnatów i kurtyn są jak muzea z dziełami sztuki. To całe podziemne światy. A te surowe, ciemne, niby puste i nieciekawe – pozwalają się odkrywać z latarką w dłoni, a czasem ich penetracja jest bardziej skomplikowana. Pierwszy raz zasmakowaliśmy tej przygody w Serbii i od tamtej pory szukaliśmy okazji na więcej 😊.

Caving Ambergstollen to czterogodzinna wyprawa w głąb góry Amberg.

To też lekcja historii, gdyż trasa wiedzie dawnymi tunelami wykopanymi przez więźniów podczas II wojny światowej. Była to część planowanej gigantycznej elektrowni wodnej. Prowadzono tam ponadto tajny projekt poprawy aerodynamiki samolotów.

W tym celu stworzono tunel ciśnieniowy, w którym cały przekrój był wypełniony wodą, tworząc ciśnienie hydrostatyczne. Podczas tej wyprawy nie zobaczymy więc naturalnej jaskini, a tunel w głębi góry wykonany ludzką ręką. 

W bazie dostaliśmy pianki, skarpety, buty, uprzęże, rękawiczki i kaski z latarkami czołówkami. Po dojechaniu na miejsce weszliśmy z jednej strony góry aby po 2,5km marszu w ciemnościach wyjść na półkę skalną po jej drugiej stronie. Tu skończyła się lekka i łatwa część wyprawy. Dalej czekało nas zejście tunelem – dawnym tunelem ciśnieniowym. Ma on długość 350 metrów i nachylenie 45%. Zejście jest długie (nam zajęło ponad 1h) i trudne! Na całej długości poprowadzone są stare szyny, które dziś służą do przytrzymywania się i przepinania karabińczyków po linie asekuracyjnej. Idzie się długo i mozolnie. Na koniec zaś wszystkich czeka spuszczenie się po linie. Może nie jest ono zbyt długie, ale zmęczone ręce i nogi nie ułatwiają zadania. Po przejściu tunelu kilkadziesiąt metrów dalej jest wyjście z jaskini.

To była zdecydowanie najtrudniejsza, najbardziej wymagająca aktywność całego naszego wyjazdu do Austrii.

Trekking

Wąwóz Rosengarten

W Rosengartenschlucht znajduje się jeden z najcenniejszych biotopów w Tyrolu oraz liczące miliony lat formy skalne.

Wąwóz ten odkryliśmy w zasadzie przypadkiem. Tego dnia mieliśmy już w nogach canyoning i w planach na wieczór jedynie smaczną kolację w jednej z dwóch włoskich knajp w Imst, gdzie mieszkaliśmy. Tak się jednak złożyło, że dosłownie wstając od stolika wpadliśmy na drogowskaz – Rosengartenschlucht. A co to? Zobaczymy? Taka ładna nazwa 😉. I poszliśmy.

(Kliknij w szlak aby przejść do aktywnej mapy (źródło: mapa.cz)

Z początku szlak prowadzi ulicą wzdłuż potoku Schinderbach. Gdy ulica się kończy, a szlak przekroczy most – zaczyna się wąwóz i widoki. I wspinaczka. Droga prowadzi tuż przy skalnych ścianach. Mija się wodospady, przechodzi przez kilka małych mostków. Do pokonania jest ok. 1,5km z przewyższeniem prawie 200m.

Mieliśmy tam tylko zajrzeć kawałek, tylko na chwilkę… Ale było tak pięknie, tak dziko i malowniczo – że doszliśmy do końca, na samą górę. Zajęło nam to prawie 1h. Zejście trochę mniej. Słońce zdecydowanie chyliło się już ku zachodowi, więc na trasie spotkaliśmy dosłownie cztery osoby.

Informacje praktyczne

  • Wejście do wąwozu w centrum Imst przy kościele Johanneskirche
  • Wstęp bezpłatny
  • Otwarty codziennie od maja do października
  • Potrzebne dobre buty

Kolejnym miejscem godnym polecenia w okolicy jest Piburgersee.

Piburgersee

To alpejskie jezioro położone jest w Dolinie Ötztal, zaledwie 2km od miejscowości Oetz (20km od Imst). Górujący nad nim trzytysięcznik Acherkogel robi niesamowite wrażenie. Wokół jeziora poprowadzona jest ścieżka. Wyznaczone zostały miejsca do kąpieli.

Jest ono popularnym miejscem wypoczynku, mimo to nie zatraciło swojego naturalnego piękna. Może dlatego, że trzeba do niego kawałek dojść?

Po dotarciu do jeziora można skręcić w prawo lub w lewo. Na prawym brzegu znajduje się oznaczone bezpłatne kąpielisko. Na przeciwległym zaś – płatny pomost (i kąpielisko). Obejście całego jeziora to 2km marszu. Praktycznie nad samym jeziorem znajduje się urokliwie położony, oferujący noclegi Piburg Seebichlhof.

Niesamowicie przyjemnie było popływać w zadziwiająco ciepłej jak na alpejskie jeziora wodzie 😊 (latem szybko się nagrzewa nawet do 240C). To był doskonały odpoczynek po canyoningu.

Informacje praktyczne

  • Wstęp nad jezioro bezpłatny
  • Parking w Piburg płatny (4euro/bilet dzienny)
  • Otwarte cały rok
  • Dojście z parkingu: 10min w dół, z powrotem ok. 15min w górę
  • pomost – wejście płatne

 

Gdzie spaliśmy

Pension Weirather

Znajduje się w miejscowości Imst. Mieliśmy pokój na trzecim piętrze. Trzeba było co prawda wdrapywać się po schodach, za to wieczorami jakże miło było posiedzieć na balkonie i pokontemplować góry. W pokoju znajdował się aneks kuchenny i oczywiście łazienka. Istnieje również możliwość wykupienia śniadań, które serwowane są w restauracji śniadaniowej na parterze. Pod pensjonatem jest kilka miejsc parkingowych przypisanych do obiektu.

400m od Pension Weirather znajduje się restauracja La Taverna, a kolejne 50m dalej Pizzeria La Luna. Obie knajpki mogę polecić – smacznie i w rozsądnych (jak na Austrię 😉) cenach. La Luna jest odrobinkę mniej pretensjonalna.

 

Inne opcje noclegu w okolicy

My wybraliśmy Imst, ale równie dobrą opcją jest Oetz. Jest to mniejsza i znacznie bardziej turystyczna miejscowość, więcej w niej infrastruktury takiej jak restauracje czy wypożyczalnie rowerów (górskich i elektrycznych). Tutaj jednak trzeba uważać na tworzące się w niej niemiłosierne korki.

W Haiming za to nie dzieje się nic, kompletnie nic. Outdoor Planet ma tam siedzibę na terenie Gasthof Rafting Alm. Jest tam pensjonat i domki do wynajęcia. Wszystko na dość małym terenie, poza tym pomiędzy rzeką Inn a górą poprowadzona jest autostrada, którą niestety bardzo słychać. My z tej miejscówki zrezygnowaliśmy.

 

Po aktywnościach w okolicach Imst przyszedł czas na… kolejne tyrolskie klimaty. Dotarliśmy do najdalej na zachód wysuniętego punktu naszej wyprawy, a tam czekał nas trekking od zamku do zamku i niesamowity wiszący most

 

Wszystkie wpisy o Austrii znajdziesz tutaj: AUSTRIA

 

Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie 😊

 

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x