Austria

Styria – kraina wina, jabłek i dyni

napisany przez Agata

Naszą przygodę z Austrią zaczęliśmy we Wschodniej Styrii, w krainie wina i jabłek. Zamieszkaliśmy w winnicy, a na wycieczki rowerowe jeździliśmy po sadach. Na koniec zaś pojechaliśmy trochę dalej na południe aby zagłębić się w dyniową krainę i poznać tajniki wytwarzania oleju z pestek dyni. Nie zabrakło też zamków, alpejskich jezior i regionalnych smakowitości.

(VIII 2022)

Styria

Styria to kraina historyczna. Obecnie w większości należy do Austrii, a południowa jej część – Dolna Styria – do Słowenii. Jest drugim pod względem wielkości (po Dolnej Austrii) krajem związkowym. Stolicą jej jest Graz, drugie pod względem wielkości (po Wiedniu) miasto Austrii.

To tyle teorii i „suchych” danych. Styria to przede wszystkim zieleń, szerokość pól i kolory sadów. To nie jest tak turystyczny region jak Tyrol czy Kraj Salzburski. Tutaj ludzi znacznie mniej, a krajobrazy piękne.

Kraina wina

To właśnie w Styrii znajdują się najwyżej w Europie położone winnice. Kraina wina Weinland Steiermark – tu pomiędzy winoroślą poprowadzone są ścieżki rowerowe. Jedna z nich prowadzi np. z Bad Radkersburg do Deutschlandsberg, inna z Ruprecht an der Raab do historycznego miasta Hartberg, kolejna poprowadzona jest w dolinie rzeki Raab (Raabtalradweg).

My natomiast zamieszkaliśmy w winnicy… (o Winzerhaus Friedrich przeczytacie na końcu wpisu)

Kraina jabłek

To właśnie tu zbiera się ponad 85% jabłek w całej Austrii. Sady ciągną się całymi kilometrami. W większości są otwarte i pomiędzy drzewami wiją się ścieżki rowerowe i szlaki piesze.

Wycieczka rowerowa

My wybraliśmy się rowerami znad jeziora Stubenbergsee do Haus des Apfels – żywego muzeum jabłek i wróciliśmy zataczając pętlę przez Puch bei Weiz i Drogę Panoramiczną. Całość to ok. 20km. Trzeba się jednak liczyć z przewyższeniem ok. 500m na dość krótkim odcinku przy Panoramaweg. Szlak prowadzi przez jabłoniowe sady, plantacje malin i czarnego bzu.

Zaczęliśmy wzdłuż potoku. Ścieżka poprowadzona jest równolegle do szosy jednak w pewnym od niej oddaleniu. Po wjechaniu w sady miłą niespodzianką był fruchtomat, gdzie za 2 euro można kupić sobie tłoczony sok z jabłek albo pojemniczki z owocami: malinami, jeżynami, borówkami, itp. Po ok. 10km, jadąc szlakiem o wymownej nazwie Apfellandtour, dotarliśmy do Haus des Apfels (2 na mapie).

Haus des Apfels

Dom Jabłek, czyli styryjskie muzeum sadownictwa przy zakładzie Kelz. Jest to w zasadzie niewielki dom otoczony pokaźnym sadem. Na poddaszu mieści się małe muzeum opisujące historię uprawy jabłek (i innych owoców) oraz etapy ich przetwórstwa. Na ekspozycji można obejrzeć sprzęty jakimi posługiwano się w dawnych czasach w sadach. Podkreśla się także znaczenie jabłka w sztuce, mitologii, religii i obyczajach. Na kilku tablicach i grafikach przedstawione są ciekawe dane statystyczne. Niestety wszystko opisane po niemiecku, jak ktoś dobrze zna ten język – mega ciekawe miejsce.

Po wizycie w muzeum czas na sad. Można się po nim przespacerować, przywitać ze zwierzakami, poczęstować jabłuszkiem 😊. Na koniec zaś niezmiernie miło jest zasiąść pod pergolą z winorośli i rozkoszować się chłodnym, świeżo tłoczonym jabłkowym sokiem (2euro) lub cydrem. W gospodarstwie można też zamówić coś na ząb – np. chleb z mąki jabłkowej z miodem, dżemem albo jakąś wytrawną pastą.

Haus des Apfels czynne jest od połowy kwietnia do końca października, od czwartku do niedzieli, od godz. 10:00 do ok. 17:00 (Harl 25, 8182 Puch bei Weiz, Austria).

Wycieczka piesza

W tym miejscu nasza wyprawa rowerowa zmieniła się w pieszą. Przebita dętka zmusiła nas do lekkiej zmiany planów. Lekkiej, bo w zasadzie planów nie zmieniliśmy, można powiedzieć, że jedynie zmniejszyliśmy tempo 😉.

Po opuszczeniu Haus des Apfels udaliśmy się w stronę Puch bei Weis. Odbiliśmy w szlak pomarańczowy i przez cudowne krajobrazowo sady doszliśmy do miasteczka. Było spokojnie i cicho, wręcz sennie. Posileni obiadem – zupą jabłkową na ostro (sztos!) i winem jabłkowym – zostawiwszy rowery przypięte pod bankiem, ruszyliśmy w drogę powrotną nad jezioro, gdzie czekał na parkingu samochód.

Przy kościele w Puch, na którym nota bene znajduje się kamień z czasów rzymskich z wizerunkiem kobiety trzymającej jabłko (jest to ponoć pierwsza historyczna wzmianka o uprawie jabłek w tym regionie), skręciliśmy w szlak niebieski. Prowadził on nas znów przez sady, tym razem były to grusze, śliwy i plantacje jeżyn. Potem trzeba było chwilkę przejść wzdłuż szosy aby skręcić w Panoramaweg. I tu zaczęły się schody, a raczej podejścia. Ok. 5km piłowania pod górę przez las. Panoram w sierpniu nie było, bo wszystko zasłaniało gęste listowie. Tu z rowerem byłoby naprawdę ciężko. Po wyjściu z lasu na odmianę czekały nas ok. 4km zejścia po szosie. Z początku było cicho i spokojnie, ale po dołączeniu do główniejszej ulicy samochody zdarzały się dość często. Na tym odcinku na odmianę rower przydał by się bardzo 😉.

Stubenbergsee

Naszą wycieczkę zakończyliśmy kąpielą w jeziorze Stubenbergsee. Jest to miejsce popularne i dość komercyjne. My zajechaliśmy tam już po godz. 17:00 więc ludzi raczej było mniej jak więcej, a i tak ruch był spory. Po jeziorze pływały kajaki, flamingi, rekiny… Mimo, że miejsce to bardziej przypominało basen miejski niż alpejskie jezioro, miło było schłodzić się po całym dniu rowero-marszu 😊.

Wejście płatne (po 17:00 bezpłatne). Parking płatny: 3 euro/dzień

Kraina oleju z pestek dyni

Im dalej na południe, a konkretnie na południowy wschód tym krajobraz częściej poprzecinany jest dyniowymi polami. Już pod koniec lata mienią się na pomarańczowo, jesienią musi być jeszcze piękniej!

To dynie olejowe. Styria słynie bowiem z produkcji oleju z pestek dyni, który stosowany jest do wypieków chleba, przyrządzania zup, ciast, itp. We Włoszech, Hiszpanii czy Grecji do sałatek czy zimnych i ciepłych przekąsek powszechnie stosowana jest oliwa z oliwek – tu tę rolę gra olej z pestek dyni. Kürbiskernöl, bo tak brzmi jego nazwa po niemiecku, jest niezmiernie zdrowy – zwłaszcza dla mężczyzn, gdyż według medycyny ludowej ale też i najnowszych badań, zapobiega przerostowi prostaty. Olej ten ma intensywny, orzechowy smak oraz ciemny kolor. Powstaje z prażonych, a następnie tłoczonych pestek (stąd ten kolor) dyni styryjskiej od połowy XVIII stulecia. Dla wytworzenia 1 litra oleju zużywane jest ok. 2,2 litra pestek z dyni.

Aby lepiej przyjrzeć się temu „styryjskiemu złotu” kolejnego dnia naszego pobytu w Styrii wybraliśmy się do jednego z młynów olejowych. Podczas gdy w pobliskim Kalsdorf bei Graz wymieniano mi rowerową dętkę, ruszyliśmy przez dyniowe pola do pobliskiego zakładu.

Haindl Mühle Kunstmühle & Ölpresse

To niewielki rodzinny młyn i olejarnia położona kilka kilometrów na południe od Graz. Nie jest to miejsce turystyczne, nie ma tam opcji zwiedzania. Jest za to sklepik, w którym można kupić olej i mąkę. Nam prócz zakupów udało się namówić jednego z pracowników na krótkie oprowadzenie i opowiedzenie tego i owego.

Młynów olejowych w okolicy jest dużo – być może część z nich funkcjonuje też jako małe muzea (tak jak Dom Jabłka przy zakładzie sadowniczym Kelz).  

Buschenschank \ heuriger

Na wschodzie Austrii (Dolna Austria, Styria, Burgenland, Wiedeń, część Karyntii) popularnym miejscem jest tzw. buschenschank (lub heuriger). To nic innego jak miejsce, gdzie serwowane są produkty lokalne, wytwarzane w większości na miejscu (od „heurig” co oznacza „tegoroczny”). Znajdują się one najczęściej przy winnicach i są otwarte sezonowo. W buschenschank/heuringer dania są proste i zawsze na zimno. Najczęściej karta sprowadza się do talerza serów, wędlin, domowego chleba oraz wina lub soku z owoców z sadu. Tu w Styrii, wszystko jest polane olejem z pestek z dyni 😊.

Historia takich miejsc sięga końcówki XVIII wieku, kiedy to cesarz Józef II wydał dekret zezwalający mieszkańcom na otwarcie lokalu, w którym mogą serwować wino, soki oraz dania własnej produkcji. Do dziś są to bardzo popularne miejsca, w których spotkać można nie tyle turystów, co właśnie miejscowych. Tradycyjnie informacją o tym czy dany buschenschank \ heuriger jest otwarty, jest zawieszona na bramie gałązka modrzewia, jodły czy innego iglastego drzewa.

Zamek Riegersburg

To jeden z największych barokowych zamków znajdujących się w południowowschodniej Austrii. Został zbudowany w XII wieku na potężnej, górującej nad okolicą skale, a w jego architekturze dominuje dziś renesans i barok.

Na zamek prowadzą dwie drogi. Można się nań wspiąć idąc stromą, kamienistą ścieżką prowadzącą z miasteczka po południowej stronie wzgórza, lub wjechać specjalną  windą poprowadzoną po północnym stoku wprost z parkingu. My wybraliśmy tę drugą opcję – troszkę ze względu na upał, który już o 10:00 rano dawał się poważnie we znaki, troszkę na fakt, że tego dnia mieliśmy przed sobą drogę do Parku Narodowego Gesäuse.

Sam zamek to jedno wielkie multimedialne muzeum podzielone na trzy części: Muzeum Wiedźm, Muzeum Historii Zamku i Muzeum Broni. Niestety opisane tylko po niemiecku (po angielsku jest audioprzewodnik). Sal jest dużo i bardzo różnią się od siebie. Jedne są prawie puste, troszkę za bardzo pociągnięte białą gładzią i tynkiem, inne znów wystawne, ze stiukowymi albo drewnianymi sufitami, potężnymi drzwiami i wspaniałymi ornamentami.

Bardzo podobał mi się fakt, iż muzeum postawiło na młodego odwiedzjącego. Dzieci zachęca do spaceru po komnatach Duszek Kacperek, w kilku pomieszczeniach są akcesoria do zabawy, kolorowanki, klocki, zgadywanki. My już trochę wyrośliśmy z takiej formy zwiedzania, ale hologramy, gra światłem i dźwiękiem robiła też na nas wrażenie.

Zamek położony jest w winnicy, a z murów i bastionów rozciągają się wspaniałe panoramy okolicy. My drogę powrotną pokonaliśmy na piechotę a po drodze mieliśmy okazje podziwiać baszty, mury i sam zamek z co i rusz innej perspektywy.

Całość zwiedzania (wjazd, wnętrza i zejście) zajęły nam nieco ponad 2h.

Bilety kupuje się w trzech kategoriach: na bastiony zewnętrzne, na bastiony zewnętrze i wnętrza zamku, na bastiony zewnętrze, wnętrza zamku i pokaz sokolnika. Są bilety rodzinne.

Ceny biletów: TUTAJ  

Godziny otwarcia: TUTAJ 

 

Gdzie spaliśmy

Winzerhaus Friedrich (rezerwacja booking.com)

Jest to położony w winnicy dom. Wokół w zasadzie nie ma nic – kilka innych domów i droga. Nas kompletnie uwiódł ten taras i już wiedzieliśmy, że w Styrii zatrzymamy się właśnie tam 😊.

Pokój mieliśmy na poddaszu, dość mały ale schludny, wystarczająco wyposażony, z wygodną łazienką i aneksem kuchennym.

Gospodarz sprzedaje też swoje produkty: wino, dżemy owocowe, soki.

Cena: 114euro/doba, pokój trzyosobowy (VIII 2022)

 


KOSZTY ( 3pax, sierpień 2022)

– nocleg w Winzerhaus Friedrich: 114euro/doba, pokój 3-osobowy

– parking pod Stubenbergsee: 3euro/dzień

– Wejściówka Stubenbergsee: płatne, ale nie wiem ile (bilety całodniowe)

– Haus des Apfels: sok jabłkowy 2euro. Wejście za darmo z kartą klienta z pensjonatu z regionu.

– Riegersburg: bilet rodzinny (2+1): 49euro ; audioguide: 3euro

– Buschenschank: sok 0,5l: 2,50-3euro, talerz serów: 6-7euro, talerz wędlin: 8-9euro

– zupa jabłkowa w Puch bei Weiz: 5,20euro, wino jabłkowe lampka: 3euro

– fruchtomat: napój, owoce: 2euro


 

Wszystkie wpisy o Austrii znajdziesz tutaj: AUSTRIA

 

Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie 😊

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x