Rumunia

Sighisoara – perła Transylwanii

napisany przez Agata

Kwintesencja średniowiecznej Transylwanii

W Transylwanii, nad Wielką Tyrnawą leży niesamowite miasto – Sighișoara. Wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, jest jednym z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast Europy Środkowo-Wschodniej.

Okolona murami i naszpikowana basztami starówka nie jest duża, ale niesamowicie klimatyczna. Spacerując po brukowanych uliczkach, wspinając się po drewnianych schodach, ocierając o barwne mury kamienic… ma się dosłownie wrażenie jakby czasoprzestrzenny portal przeniósł nas w wieki średnie.

(sierpień 2021)

Będąc w Rumunii w 2003 roku dosłownie zakochaliśmy się w tym mieście. W 2021 musieliśmy więc do niego wrócić, pokazać synowi.

 

Trochę historii

W czasach rzymskich, kiedy tereny te stanowiły część Dacji, istniał tu fort zwany Castrum Stenarum.

Niemniej jednak początki miasta sięgają końcówki XII wieku, kiedy tereny te należały do Królestwa Węgier. Były to rubieże królestwa, dlatego król Węgier sprowadził na nie niemieckich osadników aby je zasiedlili i bronili granic. Jako że w średniowiecznym urzędowym języku węgierskim wszystkich Niemców określano mianem Sasów – osadników zaczęto nazywać Sasami siedmiogrodzkimi. W 1367 roku osada otrzymała prawa miejskie jako Civitas de Segusvar. W dokumentach z 1435 występuje już pod dzisiejszą nazwą. Co ciekawe, pierwszy dokument z nazwą Sighișoara wydał Vlad II Diabeł – hospodar wołoski, ojciec Vlada III Palownika.

Miasto szybko wyrosło na jedno z ważniejszych miast Siedmiogrodu. W XIV, XV i XVI stuleciu odgrywało ważną handlową i strategiczną rolę. Ściągali tu najlepsi rzemieślnicy z Niemiec. Ciągłe zagrożenie ze strony Turków dało przyczynek do budowy potężnych zabezpieczeń obronnych. Powstały mury obronne, kilka bastionów i kilkanaście wież strażniczych. Każda ufundowana przez inny cech rzemieślniczy. Na terenie miasta – podobnie jak w Braszowie – mogli zamieszkiwać jedynie Sasi.

XVII wiek przyniósł ze sobą początek końca. Epidemie dżumy i pożary dziesiątkowały ludność. Wreszcie i wojska tureckie stanęły pod murami miasta.

XIX wiek i Wiosna Ludów to także okres zawieruchy w okolicach miasta. W lipcu 1849 roku pod Sighișoarą wojska węgierskie pod przywództwem generała Józefa Bema starły się z armią rosyjską.

Po I wojnie światowej Sighișoara w wyniku rozpadu Austro-Węgier przeszła w granice Królestwa Rumunii.

 

Zwiedzanie Sighișoary

W tym mieście nie warto skupiać się na poszczególnych punktach, konkretnych miejscach czy atrakcjach. Tu trzeba chłonąć klimat całości. Spacerując wolno po brukowanych uliczkach starówki przenieść się w czasie.

Tym razem przypadło nam chodzić po niej w pochmurny i mglisty, deszczowy dzień. Z jednej strony żałowaliśmy widoków na rozświetlone słońcem mury, z drugiej mokry bruk, woda płynąca w rynsztokach i światło załamujące się w zalanych deszczem dachówkach potęgowało wrażenie bycia w średniowiecznym grodzie.

Wieża zegarowa

Bez wątpienia symbolem miasta jest XIV-wieczna Wieża Zegarowa (Turnul cu Ceas). Przez dwa stulecia była jedynie wieżą bramną, od połowy XVI wieku odbywały się w niej zgromadzenia Rady Miejskiej. Na miano „zegarowej” musiała poczekać jeszcze kolejnych 100 lat. W 1648 roku zamontowano na niej zegar z ruchomymi figurkami, który wydzwania kuranty i działa do dziś. 

Wieża ma 64 metry wysokości. Dach, podobnie jak Brama Katarzyny w Braszowie, zwieńczony jest czterema wieżyczkami, co jest symbolem autonomii sądowniczej miasta. Dziś mieści się tu Muzeum Historyczne.

Wspinając się po schodach, na poszczególnych piętrach mijamy sale muzeum. Warto się w nich zatrzymać na chwilę, nie tylko po to aby uspokoić oddech 😉, ale aby poznać ciekawe szczegóły z historii miasta oraz zobaczyć od środka mechanizm zegarowy. Największa nagroda czeka jednak na samej górze. Po wyjściu na niewielką galerię możemy podziwiać panoramę Sighishoary. Stąd widać jak na dłoni dachy, podwórka, wąskie uliczki… A wokół transylwańskie pola.

Schody Szkolne

Prowadzące z Dolnego Miasta do znajdującej się na wzgórzu szkoły drewniane schody wybudowano w XVII wieku. Wtedy też nakryto je zadaszoną konstrukcją, która miała chronić przed złą pogodą zarówno nauczycieli jak i uczniów. Początkowo schody liczyły 300 stopni. W Połowie XIX stulecia zredukowano je do 175.

Warto się po nich wspiąć z kilku powodów. Po pierwsze dla samego wspinania – nie wszędzie się bowiem chodzi po schodach liczących 350 lat z okładem 😉. Po drugie na wzgórzu znajduje się neogotycki gmach szkoły. Jest też gotycki Kościół na Wzgórzu – najcenniejsza budowla sakralna Sighishoary. W lecie gęste listowie zasłaniało wszelkie panoramiczne widoki, ale podejrzewam że zimą lub wczesną wiosną, jest co oglądać.

 


Sighishoara informacje praktyczne

– Sighishoara jest piękna a uliczki Starego Miasta brukowane – wygodne, sportowe buty to podstawa. Pantofelki na obcasach nie zdadzą egzaminu.

– Parkowanie: potężny parking znajduje się tuż u podnóża Starówki.

– To turystyczne miasto, więc ceny należą do wyższych niż niższych

– Starówka jest malutka, więc na spokojne zwiedzanie wystarczą 3-4h


 

Nocleg w Sighisoarze

Rustic Centrum Apartment 

Jest to apartament położony w dolnej części Starego Miasta, tak więc lokalizację ma genialną. Dosłownie po przeciwnej stronie ulicy znajduje się wielki parking (płatny).

Apartament jest duży i przestronny, z osobną sypialnią i kuchnią w podpiwniczeniu.

Dość niewygodną sprawą jest metoda zameldowania i wymeldowania. Trzeba bowiem podać dokładną godzinę aby właścicielka przybyła na miejsce.

Sighishoara jest piękna i jedyna w swoim rodzaju. Turyści chętnie tu przyjeżdżają a ona zna swą wartość. To ma zdecydowane odbicie w cenach. Nasz nocleg tutaj był najdroższym podczas całej podróży.

Cena: 229lei = 215zł/noc, apartament dla 3 osób

 


KOSZTY ( 3pax, sierpień 2021)

 – nocleg w Sighishoarze w Rustic Centrum Apartment: 229lei/ apartament dla 3 osób

– wejście na Wieżę Zegarową: 16lei/normalny ; 5lei/ulgowy

– parking: 6lei/doba

– obiad na starówce w Sighishoarze: pizza: 25-35lei, sałatka: 30-35lei, cola:7-8lei,

1lei= 0,9 zł


 

Z Sighishoary planowaliśmy przejechać na nocleg do Oradei (300km), aby z samego rana przekroczyć granicę i pod wieczór zajechać na słowacki Spisz (340km), gdzie chcieliśmy zostać jedną lub dwie noce, zwiedzić Zamek Spiski i okolicę. 

Jak to jednak z planami bywa – lubią się zmieniać 😉. Niektóre miejsca wypadają z gry, inne wpadają. Zanim zajechaliśmy na Spisz zwiedziliśmy jeszcze rumuńską Jaskinię Meziad, a i sama Oradea zaskoczyła nas bardzo pozytywnie swoim urokiem.

 

O tych miejscach przeczytasz tutaj:

Jaskinia Meziad

Oradea

 

Wszystkie wpisy o Rumunii znajdziesz tutaj: RUMUNIA 

 

Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x