Na wschodnim krańcu Polski leży wąska Mierzeja Wiślana. Powstała 5 tysięcy lat temu, ale jeszcze kilkaset lat temu była piaszczystym archipelagiem niepołączonych ze sobą wysepek. Cała mierzeja, którą Polska dzieli z Obwodem Kaliningradzkim, liczy około 90km i ma 1-2km szerokości.
Przez całe wieki traktowana była jako „peryferia peryferii”. W średniowieczu krzyżacka, później aż do III rozbioru Polski własność Gdańska. Lokalni rybacy trudnili się rybołówstwem na własne potrzeby. Ludność żyła we własnym świecie, nikt się nimi nie interesował i oni nie interesowali się światem.
W XVIII wieku zaczęto przez Mierzeję Wiślaną puszczać pocztę królewską, wykorzystując ten szlak jako drogę na skróty między Królewcem a Gdańskiem. W XIX zaś stuleciu zauważono, że okolica ma niezwykłe walory turystyczne, krajobrazowe i klimatyczne. Dużo tu słońca, dużo jodu. I są bursztyny.
Atrakcje na Mierzei Wiślanej
Krynica Morska
Na Mierzei Wiślanej niezaprzeczalnie króluje Krynica Morska. Założona w połowie XIV wieku do XIX stulecia była jedynie małą osadą rybacką – kilka chałup, karczma, poczta. W połowie XIX wieku zaczęli przyjeżdżać tu letnicy. W 1841 roku uruchomiono regularne rejsy parowców z Elbląga, co zwiększyło napływ ludzi pragnących zażyć leczniczych kąpieli w nowopowstałych Ciepłych Łazienkach. Powstawały liczne pensjonaty, wille i domy wczasowe. Na początku XX wieku Krynica – Kahlberg – stała się kurortem. W czasie wojny zniszczona przez Armię Czerwoną, po wojnie zaniedbana, odbudowana głównie na potrzeby wczasów pracowniczych. Zniknęły wille i pensjonaty, pojawiły się pawilony-klocki i domki w stylu uli. Dziś i te popadły w ruinę, a na ich miejscu budowane są znowu wille i wielkie domy wypoczynkowe, hotele. Koło się niejako zamyka.
Aktualnie Krynica w sezonie to gwarna – może nawet zbyt gwarna jak na wypoczynek – miejscowość. Kto był tu 20 lat temu i przyjedzie teraz nie pozna miejsc, nie pozna knajpek… Ale morze, plaża z bursztynami, wydmy i las są niezmienne 😊.
Rejs do Fromborka
Frombork to niewielkie, zaciszne miasteczko leżące nad brzegiem Zalewu Wiślanego. Dostać się do niego można w sezonie letnim stateczkiem z Krynicy Morskiej.
To miasto Kopernika. Kanonik kapituły warmińskiej spędził tu 33 lata życia (z przerwami). Mieszkając i pracując w wieży katedralnej obserwował z niej niebo i tworzył rewolucyjne dzieło „O obrotach sfer niebieskich”. Obalił tym samym geocentryczną teorię Ptolemeusza, zastępując ją teorią heliocentryczną, w której to Słońce, a nie Ziemia, stanowi centrum Układu Słonecznego.
Mikołaj Kopernik umarł tutaj w 1543 roku. W tym samym roku w Norymberdze pojawiło się drukiem jego epokowe dzieło. Został pochowany także tutaj, a sarkofag z jego szczątkami spoczywa w podziemiach katedry.
Będąc we Fromborku zwiedza się potężny gotycki kompleks katedralny. Nie można też nie zajrzeć do planetarium. W wieży Radziejowskiego znajduje się słynne wahadło Foucaulta, czyli przyrząd do obserwacji ruchu wirowego ziemi. Kula o wadze 46 kg zawieszona na linie o długości 28,5 metra. Do tego oczywiście szalenie ciekawe Muzeum Mikołaja Kopernika.
Piaski – Stara Karczma
Piaski, czyli Nowa Karczma, to ostatnia miejscowość przed granicą. Szosa do niej została doprowadzona dopiero w 1964 roku. Dziś Piaski to nadal mała osada, w której można znaleźć ciszę i spokój. Jest tu kilka pensjonatów i kwater. Można fajnie wypocząć. Plaża nie jest tak zatłoczona jak w Krynicy.
Do Piasków warto się wybrać chociażby na chwilę aby zasiąść przy zachodzie słońca w Kawiarni na Piaskach. Jest to miejsce genialne pod każdym względem! Będąc z dziećmi możemy cieszyć się chwilą podczas gdy one buszują po niewielkim, ale atrakcyjnym placu zabaw. Możemy też przysiąść na balkonie i stamtąd podziwiać bezkres trzcinowisk Zalewu Wiślanego… szukać wzrokiem zagubionej kaczki, albo wypatrywać iglicy katedry we Fromborku. A to wszystko przy przepysznej kawie i jeszcze pyszniejszych deserach lodowych czy ciastach. Z tych ostatnich to deserowi kajmakowemu po prostu nie można się oprzeć. Nie da się! 😊.
I tym sposobem przechodzimy płynnie do kolejnego punktu, a mianowicie do rowerów, bo jak się chce w pełni skorzystać z oferty Kawiarni na Piaskach, to trzeba skorzystać z rowerów 😉.
Rowery
Od Krynicy aż do Piasków i dalej do granicy można dojechać rowerem. Trasa jest wytyczona przez las wydmowy. Miejscami piaszczysta, ale w większości naprawdę bardzo przyzwoita. A przede wszystkim niesamowicie przyjemna 😊.
Granica państwa z Obwodem Kaliningradzkim
Zaledwie 4km za Piaskami mamy szlaban, a na plaży rozciągnięta jest siatka. To granica państwa. Doszliśmy do końca Polski.
Bursztyny
Bursztyn – złoto Bałtyku, żywica, która przeleżawszy tysiące lat pod wodą dopływa pod postacią błyszczących drobinek do brzegu. Bałtyk jest pod tym względem wyjątkowy, a wzdłuż Mierzei Wiślanej jest ich nad polskim morzem najwięcej. Bursztynomania to nałóg, w który się wpada i z którego trudno się wychodzi. Mowa jest o zbieractwie, o długich wędrówkach po plaży, o kopaniu w bursztyno-nośnych patyczkach i o chwili, kiedy obracamy w palcach bryłkę wielkości małego paznokcia i krzyczymy z dumą „mam giganta!”.
Ujście Wisły – bursztyny i Park Ptaków
Jadąc od krańca mierzei, za Stegną, Jantarem i Mikoszewem mamy koniec drogi. Konkretnie to mamy Wisłę. Mostu nie ma. Na drugą stronę można przepłynąć promem (ale tylko w sezonie V-IX). Tu właśnie Wisła kończy swój bieg, tu wpada do morza. Jest to miejsce i symboliczne i po prostu zwyczajnie piękne.
Znajduje się tu Rezerwat Mewia Łacha. Został on utworzony w 1991 roku i chroni miejsca lęgowe różnych gatunków rybitw oraz siedliska żerowania i odpoczynku innych ptaków. Pomieszkuje też tam małe stado fok. Idąc zimą wzdłuż Wisły miałam okazję zaobserwować jednego osobnika w kąpieli 😊. Rezewat jest również stałym miejscem bytowania bobrów.
Miejsce to jest domem ptactwa i innej zwierzyny, dlatego w poruszaniu się po rezerwacie istnieją duże ograniczenia. Jest tylko jedna ścieżka, po której wolno przechodzić ludziom. Nie wolno wprowadzać (nawet na ścieżkę) psów. Nie można tu plażować, ani podpływać i wchodzić na piaszczyste wysepki oraz na odgrodzony cypel i wydmy.
Do ujścia możemy dotrzeć zarówno idąc od strony Mikoszewa wzdłuż Wisły jak i idąc wzdłuż plaży z Jantaru lub z Mikoszewa (wejścia 80 – 88). Już w Jantarze, jak sama nazwa wskazuje, poszukiwania bursztynów czas zacząć. Po silniejszej fali, wśród patyczków, jest ich tu całkiem sporo, a po większym sztormie – oho, ho … 😊.
Muzeum Bursztynu – Stegna
Niestety czynne tylko w sezonie (maj – wrzesień).
Niewielkie, ale bardzo ciekawe, zwłaszcza jak trafi się na właściciela, który jest fascynatem tematu i lubi sobie pogadać 😉. Muzeum mieści się w rekonstrukcji żuławskiego domu podcieniowego, co samo w sobie też jest bardzo interesujące.
W zimie to zresztą właśnie Stegna jest centrum i sercem mierzei. To tu działają sklepy, jest piekarnia. Przy samym morzu jest czynne kilka knajpek. Z Mikoszewa zimą nawet miejscowi jeżdżą na zakupy właśnie do Stegny, bo na miejscu nie ma nic.
Więcej o Bałtyku znajdziesz tutaj: Bałtyk zimą i latem
Wszystkie posty o Pomorzu znajdziesz tutaj: Pomorze – atrakcje regionu
Więcej o ciekawych miejscach w Polsce:
Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie 😊
Opis Półwyspu Helskiego i Mierzei Wiślanej wyzwala wspomnienia z wieloletnich pobytów w tych miejscach. Pamiętam je sprzed 40 lat i z ubiegłego roku i ciągle chętnie tam wracam. Dziękuję za docenienie i pełen wdzięku opis tych kultowych miejsc.
Dziękuję 🙂 Bałtyk choć zimny wart jest docenienia…