To jeden z najlepiej zachowanych dzikich obszarów Europy. Niezaprzeczalnym królem tych terenów jest niedźwiedź polarny. Żyją tu też lisy arktyczne, renifery, foki i morsy. W okresie letnim na Svalbard przylatują setki tysięcy ptaków. Zimą arktyczne pustynie jak okiem sięgnąć spowite są w nieprzeniknioną biel. Latem w dolinach zakwitają drobne, kolorowe kwiatki. Lodowce, lodowe jaskinie, psie zaprzęgi, skutery śnieżne, wędrówki po dolinach w poszukiwaniu zwierząt, czy rejsy po zimnych wodach fiordów to tylko część atrakcji, jakie czekają na tych, którzy na ten czubek świata zdecydują się przylecieć.
Arktyka, Svalbard, Spitsbergen – to świat i przeżycia inne niż wszystko co do tej pory widzieliśmy i czego doświadczyliśmy. Tu przygoda wkracza w zupełnie inny wymiar.
SVALBARD – norweski archipelag wysp na Oceanie Arktycznym leżący w granicach 71°– 81° N i 10°– 35° E.
SPITSBERGEN to największa wyspa tego archipelagu, miejsce najdalej wysunięte na północ gdzie człowiek żyje na stałe. Spitsbergen ma powierzchnię ok. 39.000 km², czyli trochę większą niż woj. mazowieckie: 35.000 km².
Głównym miastem i stolicą Svalbardu jest LONGYEARBYEN. Leży ono na 78°13′N 15°33′E – ok. 1300km od Bieguna Północnego.
Na Svalbardzie panuje klimat arktyczny. Jest to arktyczna pustynia. Temperatury średnio wahają się od -15oC do +5oC. Przez cztery miesiące w roku słońce nie zachodzi, przez cztery nie wschodzi. Na styku nocy polarnej i dnia, podczas długich godzin świtu i zmierzchu, niebo barwi się tu pastelami, a świat wygląda jak w poświacie telewizora. To tzw. Niebieskie Godziny.
Właśnie w tym okresie postanowiliśmy na Svalbard przylecieć.
Był ostatni tydzień lutego, słońce jeszcze nie pojawiło się w Longyearbyen ale oświetlało już widoczne wierzchołki gór. Ilość godzin dziennych w tym okresie to 5,5 – 6,5h, więc całkiem sporo. Poza tym dnia przybywa tu w lawinowym tempie i każdy kolejny dzień wydłuża się znacząco. Według statystyk luty i marzec to co prawda najzimniejsze miesiące, więc trzeba było się odpowiednio przygotować – ale coś za coś, w tym właśnie czasie można wchodzić do lodowych jaskiń. Jest już widno, w wyższych partiach nawet słonecznie, niebo barwi się pastelami, a wokół nieprzenikniona biel – magia!
(ostatni tydzień lutego 2024)
Atrakcje arktycznego Sunny Winter
Sunny Winter czyli tzw. słoneczna zima to okres przejściowy pomiędzy nocą polarną, a arktycznym latem. Przypada na okres od końcówki lutego do połowy maja.
W tym czasie dni stają się coraz dłuższe ale mróz i śnieg ciągle nie odpuszczają.
Longyearbyen
Longyearbyen to stolica Svalbardu. Obecnie liczy około 2300 mieszkańców. Więcej informacji na ten temat oraz kilka ciekawostek znajdziecie we wpisie Spitsbergen, Svalbard – dlaczego właśnie tam? Tutaj podzielę się z Wami kilkoma miejscami w Longyearbyen, które warto odwiedzić, kilkoma wskazówkami co warto tam zrobić.
– Spacer po miasteczku
Od tego powinno się zacząć 😊. Longyearbyen nie jest duże, za to niezmiernie urocze i… inne. Kolorowe domki porozrzucane są to tu, to tam. Przy większości ulic nie ma chodników (albo ich nie było widać pod śniegiem 😉). Nie ma też nazw ulic – są tylko numery domów, przecież i tak wszyscy wiedzą co jest gdzie. W samym centrum znajduje się deptak, a wzdłuż niego sklepy z pamiątkami. Jest też duży supermarket i poczta. Na stokach otaczających gór widać stare słupy, czasem jakieś kontenery – to pozostałość po dawnych kopalniach. Nad wszystkim zaś króluje wyglądający jak ogromny pająk Taubanelagert, czyli innymi słowy centrala wagoników kopalnianych, którymi niegdyś węgiel był transportowany z położonych wysoko na zboczach kopalni w dół do miasta i portu.
– Odwiedzenie kościoła
Svalbard Kirke, czyli kościół w Longyearbyen jest miejscem wyjątkowym. Jest otwarty dla wszystkich, 7 dni w tygodniu, 24h na dobę. Wewnątrz można się oczywiście pomodlić ale też napić kawy, czy herbaty, odpocząć, poczytać książkę, czy po prostu spotkać i pogadać. Od 2019 roku pastorką Svalbard Kirke jest Siv Limstrand.
Tak jak we wszystkich wnętrzach w Longyearbyen, wchodząc do kościoła należy zdjąć buty (jest szatnia).
– Stary cmentarz
Stosunkowo niedaleko kościoła znajduje się stary cmentarz – to dosłownie kilkanaście białych krzyży. Z powodu wiecznej zmarzliny, która uniemożliwia rozkładanie się zwłok, w 1950 roku podjęto decyzję o zaprzestaniu pochówków w Longyearbyen.
– Wędrówka do portu
Warto wybrać się na ten spacer (chociaż samo przejście odbywa się wzdłuż wylotowej ulicy z miasta) aby móc na własne oczy zobaczyć o tej porze roku skuty lodem fiord. Tuż za portem stoi „znak z misiem” – tu kończy się safety zone, czyli strefa bezpieczeństwa miasta.
– Browar Svalbard
Idąc w stronę portu mijamy najdalej na północ wysunięty browar. Powstał on w 2011 roku, a pierwsze uwarzone piwo pito w 2015 roku. Warto nadmienić, że woda używana w jego produkcji pochodzi z liczącego 2.000 lat lodowca Bogerbreen.
Browar można również zwiedzać w środku. Wycieczki dostępne są cały rok. Zwiedzanie, podczas którego poznamy tajniki warzenia, kończy degustacja.
– Kawiarnia Huskies Svalbard
Café Huskies to niesamowicie urocze miejsce, gdzie pijąc kawę lub gorącą czekoladę głaszcze się husky. Psy są niesamowicie przyjazne i chętnie witają się z gośćmi. Później mogą się łasić, ale mogą też woleć po prostu poleżeć obok, bez zbędnych czułości. Wszystkie „zatrudnione” tu huskies mają swój grafik i „pracują” w kawiarni na różne zmiany.
Inne atrakcje Longyearbyen to:
- Muzeum Svalbardu
- Muzeum Ekspedycji Polarnych
- Muzeum Sterowców
- Kopalnia Gruve 3
Po całym miasteczku Longyearbyen można chodzić bez problemu (i bez broni), byle tylko nie przekroczyć „znaku z misiem”. Na pozostałe atrakcje musimy już iść w ramach wykupionej wycieczki w jednej z agencji – ze względów bezpieczeństwa (niedźwiedzie polarne) poruszanie się poza terenem zabudowanym jest dozwolone tylko gdy mamy przy sobie broń lub pod opieką osoby taką broń posiadającą (przewodnicy).
Lodowiec Foxfonna
To wędrówka w prawdziwą ciszę Arktyki.
Po krótkim briefingu i pobraniu sprzętu zostawiliśmy za sobą Longyearbyen, minęliśmy tamę lodową, stare lotnisko, kopalnie numer 5, 6 i 7. Przy tej ostatniej zostawiliśmy samochód. Wyposażeni w rakiety śnieżne minęliśmy stację radarową Eiscat i weszliśmy w biel. Ruszyliśmy na płaskowyż lodowcowy na Foxfonnie. Początkowo droga prowadziła łagodnie w górę. Dopiero za jakiś czas trzeba było wspiąć się pod całkiem stromą górkę – na szczęście wspinaczka nie była długa 😉. I byliśmy na płaskowyżu. Jeszcze trochę i stanęliśmy na lodowcu. O tej porze roku trzeba uwierzyć mapie i odczytom GPS – pokrywa śnieżna jest na tyle wysoka, że po prostu sam lodowiec nie różni się niczym od terenu wokół.
Podczas naszej wędrówki cały czas towarzyszyły nam nisko zawieszone chmury. Widoczność ograniczała się dosłownie do kilku metrów, a kierunek utrzymywaliśmy jedynie dzięki odczytom GPS. Biel otaczała nas ze wszystkich stron. A białe jest płaskie. Białe nie rozróżnia odległości. Białe wariuje w mózgu. I ta cisza – wszechogarniająca, absolutna!
Po dotarciu na lodowiec zrobiliśmy sobie przerwę na gorący lunch w postaci liofilizowanej porcji Real Turmat. Tu wszyscy na wszystkich wyprawach jedzą tylko to. Taką porcję zalewa się gorącą wodą, czeka 7 minut i voilá – obiad gotowy. A smaków jest całkiem sporo do wyboru.
Wracaliśmy tą samą drogą w dół lodowca. I wtedy niebo zaczęło się nam na chwilę przejaśniać. Pokazały się góry… I pastele niebieskich godzin… Magicznie! 😊
Informacje praktyczne:
– wycieczka całodniowa: 7h, 10:00 – 17:00, czystego marszu ok. 6h
– dostępna od lutego do października
– stopień trudności: 3 (w skali 2-5), wystarczy przeciętna kondycja fizyczna. Wycieczka zaczyna się już po osiągnięciu znacznej wysokości autem.
– minimum 2 uczestników, maksimum 8
– minimalny wiek dziecka: 12 lat w zimie, 10 lat w lecie
– nasz organizator: Svalbard WildLife Expeditions, wycieczka: Hike Foxfonna
– zapewnione: (w sezonie zimowym) rakiety śnieżne, kijki ; (w sezonie letnim) kijki ; lunch, odbiór z miejsca zakwaterowania, przewodnik
– trzeba mieć ze sobą: odpowiednie ubranie, dobre buty, plecak (na rzeczy osobiste ale też dostaniemy do niego termos z wodą oraz lunch Real Turmat)
– cena: 1515 NOK (luty 2024)
Trollsteinen
Trollsteinen to góra położona na wysokości 850 metrów nad poziomem morza. To charakterystyczny szczyt z wielkim kamieniem na szczycie, tzw. Kamieniem Trolla – stąd nazwa. A po drodze jeszcze czeka lodowa jaskinia.
Wędrówka rozpoczęła się na samym końcu Longyearbyen, w Nybyen, tam gdzie kończy się droga. Mieliśmy do pokonania 800 metrów przewyższenia, co w warunkach zimowych wcale takie proste nie jest. Założyliśmy raki, rakiety śnieżne i kaski z latarkami czołówkami przywiązaliśmy do plecaków, wzięliśmy kijki w dłoń i poszliśmy. Początek trasy to niesamowity krajobraz morenowy ukształtowany przez lodowiec Larsbreen, obok góry Sarkofagen. Mozolnie wspinaliśmy się wyżej i wyżej. W dniu naszej wędrówki pogoda był wręcz idealna – bezchmurne niebo i słaby wiatr. Był też tęgi mróz. Za połową drogi śnieg zrobił się tak głęboki, że musieliśmy założyć rakiety śnieżne.
Na koniec czekała nas wspinaczka na szczyt. Nie jest ona ani łatwa, ani krótka. A na przełęczy najczęściej wieje. My całą drogę mieliśmy pogodę wręcz wymarzoną, z naprawdę słabym wiatrem – a na ostatnim podejściu i tak skostnieliśmy. Za to po dotarciu na sam wierzchołek przeszliśmy na zawietrzną. Pod Kamieniem Trolla było cicho i spokojnie. I zobaczyliśmy słońce! Wielką, błyszczącą, emanującą ciepłym światłem kulę! Usiedliśmy tam na chwilę w śniegowej niecce aby nacieszyć się widokami, odsapnąć i zjeść liofilizowany lunch Real Turmat. Widoki były spektakularne! Na wszystkie cztery strony świata arktycznej bieli.
W drodze powrotnej cieszyliśmy się pastelowymi barwami niebieskich godzin. Zeszliśmy też do jednej z lodowych jaskiń – o czym niżej.
Informacje praktyczne:
– wycieczka całodniowa: 8h, 09:00 – 17:00, czystego marszu ok. 7h
– dostępna od połowy listopada do połowy maja (Trollsteinen z jaskinią lodową)(bez jaskini do połowy września)
– stopień trudności: 4 (w skali 2-5), dobra kondycja fizyczna.
– minimum 2 uczestników, maksimum 8
– minimalny wiek dziecka: 16 lat
– nasz organizator: Svalbard WildLife Expeditions ; wycieczka: Trollsteinen to Ice Cave
– zapewnione: (w sezonie zimowym) raki, rakiety śnieżne, kijki ; (w sezonie letnim) kijki ; lunch, odbiór z miejsca zakwaterowania, przewodnik
– trzeba mieć ze sobą: odpowiednie ubranie, dobre buty, plecak (na rzeczy osobiste ale też dostaniemy do niego termos z wodą oraz lunch Real Turmat)
– cena: 1745NOK z jaskinią lodową (luty 2024)
Jaskinie lodowe
Jaskinie lodowe to zupełnie inny świat. Tu na Svalbardzie to w zasadzie dziury w ziemi, a konkretnie w lodowcu, do których po dokładnym ich zbadaniu na początku sezonu wpuszcza się ludzi. Kanały roztopowej wody tworzą latem unikalne formacje i przejścia, które zimą możemy eksplorować. Kanały te zmieniają się z roku na rok, dlatego nigdy nie wejdziemy do tej samej jaskini, nigdy nie zobaczymy tych samych formacji.
Tutaj, w jaskini, znajduje się ukryty świat; świat wąskich przejść, błyszczących kryształków śniegu, sopli i dzieł sztuki stworzonych przez Matkę Naturę. Niektóre warstwy lodu zawierają pęcherzyki powietrza, lód miejscami jest przezroczysty jak szkło, inne warstwy są za to wypełnione osadami.
Jaskinia lodowa może nam opowiedzieć o historii klimatu od czasów, gdy Svalbard był wolny od lodu. Te ściany lodowe pamiętają czasy sprzed trzech, czterech tysięcy lat.
My byliśmy w dwóch jaskiniach lodowych podczas naszego pobytu na Svalbardzie. Obie fascynujące, obie piękne, a jednocześnie każda inna.
W czasie zejścia z Trollsteinen byliśmy w jaskini na lodowcu Larsbreen, skuterami śnieżnymi zaś podjechaliśmy do jaskini na lodowcu Tellbreen.
Ta pierwsza wymagała zejścia pod ziemię. Było ciemno i ślisko. Oświetleniem były jedynie lampki czołówki przymocowane do kasków, a pomocą w środku służyły rozwieszone liny. Tu trzeba było się trochę popodciągać, poprzeciskać i poczołgać. Fantastyczna przygoda w stylu Indiana Jones w skrzącej krainie lodu!
W jaskini łącznie spędziliśmy ponad godzinę czasu.
W drugiej nie schodziło się pod ziemię, w ciemność, lecz wchodziło w lód. Dosłownie. Chodziło się lodowymi korytarzami. Tu nie było konieczności używania latarek, gdyż przez szczeliny docierało światło dzienne. Kask się przydał, a i owszem. Niemniej jednak nie było tu tyle czołgania się i wspinania, zespinania i przeciskania. W tej jaskini spędziliśmy ok. 30 minut. Krótko? – być może, ale jakże intensywnie dla oka i ducha!
W jaskiniach lodowych, z dala od żywiołów, jest ciepło i cicho. Temperatura wynosi w nich zazwyczaj około -3˚C. Panuje zatem przytulna atmosfera, można napić się czegoś gorącego i posilić ciastkami. Można też spędzić w nich noc, albo przyjechać do nich psim zaprzęgiem. Można też ruszyć na kilka dni w Arktykę i eksplorować jaskinie lodowe położone w dalszych zakątkach Spitsbergenu. Wszystko zależy od tego na co się zdecydujemy, a wybór jest duży.
Skutery śnieżne
Skuter śnieżny to najpopularniejszy środek transportu na Svalbardzie. Tu nie ma dróg, więc to jedyna (oprócz psich zaprzęgów) metoda dostania się gdzieś dalej i szybciej.
Podczas naszej wycieczki przejechaliśmy skuterami przez rozciągające się na wschód od Longyearbyen, zamarznięte doliny: Adventdalen, a następnie Helvetiadalen. Po ok. 1,5h jazdy dotarliśmy do lodowca Tellbreen. Po drodze kilka razy zatrzymywaliśmy się, aby podziwiać widoki czy przyjrzeć się pasącym w pobliżu reniferom. U podnóża lodowca Tellbreen zatrzymaliśmy skutery i zeszliśmy do lodowej jaskini. Po wyjściu z lodowego królestwa zjedliśmy liofilizowany lunch Real Turmat i ruszyliśmy w drogę powrotną. Wróciliśmy tą samą trasą. Łącznie zrobiliśmy 55km na skuterach.
Informacje praktyczne:
– wycieczka półdniowa: 5h, 10:30 – 15:30, czystej jazdy skuterami ok. 3h
– dostępna od połowy lutego do końca kwietnia (skutery z jaskinią lodową)
– stopień trudności: 3 (w skali 2-5), niekonieczne doświadczenie w jeździe skuterem, kierowca musi posiadać prawo jazdy
– minimum 2 kierowców
– minimalny wiek dziecka: 8 lat
– nasz organizator: Svalbard Adventures ; wycieczka: Snowmobile safari to the ice cave
– zapewnione: kombinezony, buty, kominiarki, rękawice, kaski, gogle, odbiór z miejsca zakwaterowania, lunch, przewodnik, zatankowane skutery, ubezpieczenie
– cena: 2390NOK z jaskinią lodową/kierowca, 1190NOK/pasażer (luty 2024)
Psie zaprzęgi
Psie zaprzęgi w arktycznym krajobrazie to widok niezmiennie zachwycający. Zimą psy ciągną sanie, latem natomiast ciągną specjalnie wykonane wózki na kółkach. Niezależnie od pory roku jest to niezapomniana przygoda.
Po przybyciu na wybieg dla psów pierwszą rzeczą jaką zrobiliśmy było przywitanie się z psami. To husky alaskańskie – zawsze łase na pieszczoty. Są one bardzo ufne i przyjazne do ludzi mając jednocześnie niezwykle wysoko rozwinięty instynkt stadny. Mają też silny instynkt ucieczek, dlatego muszą mieć zapewnione dużo ruchu, przez co nadają się dobrze do zaprzęgów, do siedzenia w domu już zdecydowanie mniej. Spacerowaliśmy więc po podwórku i przytulaliśmy się do psów.
Drugi krok to zakładanie obroży i zaprzęganie psów do sań. Tu nikt za nas tego nie zrobi – pod czujnym okiem opiekuna sami musimy wykonać czynności techniczne.
A potem to już tylko jechać w biel…Ruszyliśmy więc w śnieżną pustynię do jednej z wielu otaczających dolin. Tym razem była to Todalen. W zaprzęgu jadą dwie osoby – jedna powozi, druga siedzi w saniach. W połowie trasy jest zmiana.
Po powrocie odłączyliśmy psy od zaprzęgu i zaprowadziliśmy je z powrotem do domków. Na koniec jeszcze krótka, aczkolwiek pełna energii i niezmiernie głośna 😊 wizyta w boksach dla szczeniąt. Po wycieczce zostaliśmy poczęstowani gorącym sokiem i ciasteczkami.
Jazda psim zaprzęgiem jest cudna sama w sobie, ale gdy samemu trzeba zaprzęg i psy przygotować, a na koniec odprowadzić do domków, atrakcja ta wchodzi w zupełnie inny wymiar.
Informacje praktyczne:
– wycieczka półdniowa: 4h, 08:30 – 12:30 ; 15:00 – 19:00, czystej jazdy w zaprzęgu ok. 2h
– dostępna od połowy lutego do końca maja
– stopień trudności: 3 (w skali 2-5)
– minimum 2 uczestników, maksimum 8
– minimalny wiek dziecka: 8 lat
– nasz organizator: Svalbard Husky ; wycieczka: Arctic dog sledding
– zapewnione: kombinezony, buty, rękawice, czapki, odbiór z miejsca zakwaterowania, przewodnik
– cena: 2000NOK (luty 2024)
Bjørndalen
Była to niesamowita wędrówka przyrodnicza przez piękną dolinę Bjørndalen słynącą z bodatej flory i fauny.
Można tu obserwować dzikie zwierzęta Arktyki, takie jak lisy polarne, renifery i arktyczne ptaki. Jak się ma ogromne szczęście można nawet podobno wypatrzeć bieługi. Latem dolinę porastają trawy, mchy, porosty i maleńkie kwiatki. W końcówce lutego wszystko przykryte było jeszcze pokaźną warstwą śniegu, a na pierwsze ptaki migrujące trzeba poczekać jeszcze co najmniej półtora miesiąca, ale i tak było pięknie!
Z Longyearbyen wyjechaliśmy na zachód i pojechaliśmy wzdłuż wybrzeża aż za latarnię morską w Vestpynten, praktycznie do końca drogi. Tam zostawiliśmy samochód i rozpoczęliśmy wędrówkę po dolinie. Na dobry początek spotkaliśmy dwa małe reniferątka i stadko pardw – jedynych ptaków żyjących na Svalbardzie cały rok. Cały czas poszukiwaliśmy polarnych lisów, niestety jedynie słyszeliśmy ich wzajemne nawoływania się i widzieliśmy tropy. Pardwy towarzyszyły nam za to często podczas tej wędrówki, co i raz natykaliśmy się na jakieś stado. Spotkaliśmy też dorosłe renifery, które nie odczuwając zbytniego lęku szły równolegle do nas przez jakiś czas. Dopiero pod sam koniec, już właściwie przy aucie zdołaliśmy w oddali dostrzec idącego po zboczu lisa. Mission completed – można było jechać na lunch 😊. Tym razem nasze liofilizowane lunch Real Turmat zjedliśmy w chatce na kempingu.
Po całej wycieczce podjechaliśmy jeszcze na chwilkę pod Globalny Bank Nasion a następnie zostaliśmy odwiezieni bezpośrednio na lotnisko. Tak, wracając Norwegianem o 15:55 można jeszcze tego dnia skorzystać z jakiejś wycieczki (SAS wylatuje znacznie wcześniej, więc ten układ odpada). Opcją jest np. półdniowe husky safari lub taki właśnie spacer po położonej w pobliżu lotniska Bjørndalen.
Informacje praktyczne:
– wycieczka półdniowa: 5h, 09:30 – 14:30- dostępna od lutego do połowy listopada
– stopień trudności: 3 (w skali 2-5)- minimum 2 uczestników, maksimum 8
– nasz organizator: Snowfox Travel ; wycieczka On the lookout for wildlife! Nature Hike through the valley of Bjørndalen
– zapewnione: raki, kijki dla chętnych
– trzeba mieć ze sobą: odpowiednie ubranie, dobre buty trekkingowe, plecak
– cena: 1300NOK (luty 2024)
Globalny Bank Nasion
„Krypta Zagłady”, czy jak kto woli „Współczesna Arka Noego” to zlokalizowany na Spitsbergenie, wykuty w wiecznej zmarzlinie, wielki spichlerz ludzkości. Znajdują się w nim nasiona roślin pochodzące z najróżniejszych zakątków świata.
Bank powstał w 2008 roku i jego zasoby ciągle się powiększają (całkowita pojemność to 4,5 miliona próbek, stan na rok 2023 to 1.200.000). Chodzi o to, aby w razie klęsk żywiołowych, wojen, czy globalnej katastrofy, można było odnowić uprawy. Konkretne nasiona należą do konkretnych krajów depozytariuszy i nikt poza nimi nie ma prawa ich ruszyć.
Nasiona leżakują tu w stałej temperaturze -18oC i przy ograniczonym dostępie tlenu. Podobno właśnie takie warunki, spowalniając procesy metaboliczne, pozwalają im przetrwać jak najdłużej. Naturalna temperatura wiecznej zmarzliny to -3oC, -4oC, tak więc pożądaną temperaturę osiąga się poprzez regularne chłodzenie i zamrażanie za pomocą agregatów. Niemniej jednak nawet gdyby odcięto dostawy prądu, góra jest na tyle wychłodzona, że dojście do temperatury -3oC zajmie dość długi okres czasu, poza tym nawet wtedy nasiona nie rozmarzną i będą stanowiły zabezpieczenie żywnościowe ludzkości.
Wstęp do Globalnego Banku Nasion mają jedynie nieliczni, jest to jeden z najlepiej zabezpieczonych obiektów na świecie. Można zatem pod niego tylko podjechać/podejść i pstryknąć sobie fotkę 😊.
Inne atrakcje/wycieczki w Sunny Winter:
- nocleg w jaskini lodowej
- kilkudniowa wyprawa psimi zaprzęgami w Arktykę
- kilkudniowa wyprawa skuterami
- hiking połączony ze zjazdami na nartach
- rejs do Barentsburga
Wybór jest niezmiernie szeroki. Polecam przestudiować stronę Visit Svalbard, gdzie znajdziecie kilkadziesiąt propozycji wycieczek oferowanych przez różne biura turystyczne na wszystkie pory roku.
Gdzie nocowaliśmy
Haugen Pensjonat (rewerwacja booking.com)
Miejsce to okazało się strzałem w 10! Jest on zlokalizowany w odległości ok. 10 minut spacerem od głównego deptaka i klepu spożywczego. Pokoje są czyste, przyjemne i ciepłe. Łazienka na korytarzu przypisana jest do dwóch, trzech pokoi. Do dyspozycji gości jest też w pełni wyposażona kuchnia! – kluczowa budżetowo sprawa podczas takiej wyprawy. W kuchni każdy pokój ma własną małą lodówkę i własną półkę. Do tego jest tzw. kącik wspólny z kawą, herbatą i tym wszystkim co po sobie zostawili poprzedni goście. Do tego pani właścicielka dopieszcza ciasteczkami i domowym ciastem 😊.
Cena: pokój trzyosobowy 2000NOK/doba (ok. 780zł)(luty 2024)
Informacje praktyczne, nasze spostrzeżenia, rady i ciekawostki znajdziesz tutaj: SPITSBERGEN, SVALBALD – dlaczego właśnie tam?
Wszystkie wpisy o Norwegii znajdziesz tutaj: NORWEGIA
Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie
Fajna kraina. Ciekawą sprawą jest niepozorny z zewnątrz Bank Nasion. Ile różnych rodzajów nasion może tam się znajdować?
Całkowita pojemność Globalnego Banku Nasion to 4,5 miliona odmian roślin uprawnych. Każda paczka składa się średnio z ok. 500 nasion, zatem w Banku można przechowywać maksymalnie 2,5 miliarda pojedynczych nasion.
W pierwszą rocznicę powstania Banku (2009) ilość próbek oscylowała wokół 400.000 – to było ok. 1/3 najważniejszych na świecie odmian roślin spożywczych. W dziesiątą rocznicę (2018) było tych próbek już ponad milion. W 2023 (15 rocznica) przechowywano w skarbcu ponad 1.200.000 próbek nasion, w zasadzie już z każdego państwa świata.