Mazowsze rowerowo
Lasy Legionowskie – wśród wrzosów i brzóz
Lasy Legionowskie znajdują się pomiędzy Białołęką i Legionowem na linii północ-południe oraz Jabłonną i Józefowem na linii wschód-zachód. To doskonała opcja na weekendowy spacer.
Mieszkając na północy Warszawy możemy spokojnie dojechać tu na rowerach. Z innych części miasta pozostaje opcja łączona – podjechanie autem do pewnego punktu a dalej rowery. Można też skorzystać z kolejki i rowerową wycieczkę zacząć na stacji Warszawa Choszczówka. Można też po prostu pójść na niespieszny, leśny spacer.
Lasy położone są na zróżnicowanym terenie. Mamy tu zarówno piaszczyste wydmy, jak i tereny podmokłe. Są ścieżki, są dukty leśne, cudowne brzozowe zagajniki i wrzosowiska. Warto tu przyjechać o każdej porze roku, ale w okresie kwitnienia wrzosów jest po prostu magicznie.
Warto dodać, że Lasy Legionowskie leżą w obrębie Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu.
Co to właściwie jest?
Utworzony w 1997 roku Warszawski Obszar Chronionego Krajobrazu obejmuje tereny dolin Wisły i Narwi wraz z dopływami oraz towarzyszącymi im kompleksami lasów. Tworzy otulinę dla parków krajobrazowych, Kampinoskiego Parku Narodowego i rezerwatów. Pełni też rolę korytarza ekologicznego umożliwiającego swobodną migrację zwierząt, roślin i grzybów. Krótko mówiąc to taki bufor chroniący przyrodę przed nadmiernie rozrastającą się urbanizacją.
Wycieczka 1
W lasy legionowskie wjeżdżamy koło restauracji Dziki Zakątek (od stacji Warszawa Choszczówka ulicą Piwoniową a następnie Chlubną). Tutaj w zasadzie pełna dowolność. Można wedle uznania penetrować teren.
My skręciliśmy w trzeci dukt w prawo. Po chwili mieliśmy po lewej ręce brzozowy las z magicznymi krzewinkami wrzosów w runie. Kierowaliśmy się dalej na wschód aż do szlaku, który jest oznaczany na mapach jako Ścieżka na górkach lub Ścieżka Grzbietem. Jest to chyba najpiękniejszy fragment trasy. Prześwietlone słońcem brzeziny. Wrzosy. Wydmy. Trasa może nie jest idealna dla rowerów (raczej wariant cross country), ale za to piękna.
Jeśli wybieramy krótszy wariant wycieczki możemy stamtąd zatoczyć łuk w lewo i wrócić na stację kolejową Choszczówka.
My pojechaliśmy dalej, wzdłuż torów aż do Legionowa. Należy pamiętać, że pomiędzy stacją Warszawa Choszczówka a Legionowem nie ma żadnego przejścia przez tory. Przekroczyliśmy je więc ulicą Polną. Jakieś 700 metrów dalej jest stacja PKP Legionowo – możliwa więc opcja powrotu i kolejny wariant wycieczki 😊. My po przeciwległej stronie torów udaliśmy się z powrotem w kierunku, z którego przyjechaliśmy (szlak czarny pieszy). Po ok. 1,5km odbija on w prawo w las. Wjeżdżamy w lasy jabłonowskie, za chwilę będziemy w Rezerwacie Bukowiec Jabłonowski.
Szlak czarny pieszy a następnie zielony rowerowy i niebieski pieszy wyprowadzają do Jabłonny i przeprowadzają przez obwodnicę miasta (Al. Kardynała Stefana Wyszyńskiego). Następnie szlakiem czarnym pieszym (ul. Parkowa) dojechaliśmy na wał wiślany przy parku i pałacu w Jabłonnie.
O samym pałacu przeczytasz TUTAJ.
Powyższa trasa mająca swój początek i koniec na PKP Choszczówka liczy ok. 20km (w zależności od wyboru duktów leśnych)
Wycieczka 2
W lasy legionowskie wjeżdżamy przy stacji Warszawa Choszczówka, po zachodniej stronie torów. Jadąc od ul. Modlińskiej robimy to z ul. Chlubnej minąwszy Oczyszczalnię Ścieków „Czajka”.
Podążamy szlakiem niebieskim aby po ok. 3,5km natrafić na Jeziorko Leśniczówka.
Jeziorko Leśniczówka
Powstało ono w zagłębieniu dawnego koryta Wisły. Do drugiej połowy XIX wieku wokół rozciągały się rozległe mokradła zwane „Chocholim Błotem”. Jezioro, błota oraz okoliczne lasy należały do majątku rodziny Potockich.
Intensywna gospodarka leśna tamtego okresu spowodowała wyschnięcie bagna i porośnięcie go lasem. Na piaszczystym brzegu jeziora wzniesiono leśniczówkę. Budynek nie przetrwał okresu II wojny światowej, niemniej jednak samo jeziorko tak. Było to zresztą (po rozminowaniu terenu) jedno z ulubionych miejsc wypoczynku mieszkańców Legionowa. Niemniej jednak melioracja i osuszanie okolicy pod budowę legionowskich bloków w latach 70-tych XX wieku doprowadziły do praktycznie całkowitego wyschnięcia i zarośnięcia Jeziorka Leśniczówka.
Dziś to zaledwie niewielka kałuża obrośnięta trzcinami. W niektórych miejscach wydeptane są nawet ścieżki „na przełaj”. W miejscu gdzie zachowało się jeszcze trochę więcej wody stoją wiaty picnikowe.
Tutaj, a właściwie nawet jeszcze kawałek przed tym miejscem, skończyła się nasza wycieczka rowerowa i zaczęła piesza. Przebita dętka 🙈.
W pierwotnych planach był przejazd na kawę do Pałacu w Jabłonnie a następnie powrót wałem wiślanym. Takie kółko zaczynające się i kończące na stacji PKP Choszczówka to ok. 15km.
Niemniej jednak pęknięta opona kazała nam iść praktycznie po śladach najkrótszą drogą do domu. Dla nas to było 14km, ale jeśli chcielibyście zatoczyć taką pętlę i skończyć na PKP Choszczówka to będzie to 8km spacerek.
Po drodze zaś odkryliśmy jeszcze jedno miejsce – kaplicę zwaną polskim Castel Gandolfo.
W Choszczówce, na skraju lasu znajduje się niewielka drewniana kaplica – chata kurpiowska przywieziona z Zalasa, obok trochę większy murowany dom. Było to miejsce wypoczynku dla schorowanego po pobycie w więzieniu kardynała Stefana Wyszyńskiego. Tu odbywały się zebrania Rady Episkopatu Polski i tu Prymas przyjmował dostojników Kościoła. Częstym gościem był w Choszczówce kardynał Karol Wojtyła, który spędził tu ostatni tydzień swego pobytu w Polsce przed wyjazdem na konklawe do Rzymu.
W każdą niedzielę w kaplicy Jasnogórskiej Matki Kościoła o godz. 10:30 odprawiana jest Msza Święta.
Inne miejsca pod Warszawą warte zobaczenia znajdziesz we wpisie: Atrakcje wokół Warszawy
Wszystkie posty z województwa mazowieckiego znajdziesz tutaj: MAZOWSZE – atrakcje regionu
Więcej o ciekawych miejscach w Polsce:
Inne opcje wycieczek rowerowych: Na dwóch kółkach
Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie