Sycylia Włochy

Wyspy Liparyjskie (Eolskie) – jak zobaczyć siedzibę mitologicznego boga wiatru

napisany przez Agata

Wyspy Liparyjskie (Eolskie)

Wyspy Eolskie to siedemnaście pięknych, wulkanicznych wysp znajdujących się na północ od Sycylii. To siedziba mitologicznego boga wiatru Eola. Siedem większych jest zamieszkałych, dziesięć małych pozostaje bezludna. Zbudowane są one ze skał wulkanicznych, głównie z bazaltów i porfirów. Dzisiejsze wyspy to nic innego jak dawne stożki wulkaniczne lub resztki starych kraterów. Na wyspach Stromboli i Vulcano znajdują się ciągle czynne wulkany. Na żadnej z wysp nie ma rzek ani źródeł wody pitnej, dlatego musi być ona tam sprowadzana. Odległość najbliższej wyspy (Vulcano) od brzegów Sycylii wynosi 25 km, najdalszej (Stromboli) – ponad 70 km.

 

Nocleg w okolicach Milazzo

Agriturismo Santa Margherita (rezerwacja booking.com) www.agriturismosantamargherita.com/

Agriturismo Santa Margherita znajduje się niedaleko Milazzo skąd wypływają statki na Wyspy Liparyjskie. Usytuowany jest na wzgórzu.  Aby się tam dostać trzeba wspiąć się niemałymi serpentynami, ale za to na miejscu dostaje się w nagrodę cudowny widok na okolicę, morze, a przy dobrej pogodzie wulkan Stromboli i Wyspy Liparyjskie (8 km od zjazdu z autostrady A20 w kierunku miejscowości Patti). Całe gospodarstwo znajduje się w otoczeniu winnic oraz gajów palmowych, oliwnych, pomarańczowych i cytrynowych. Pokoje rozmieszczone są w kilku budynkach. Wszystkie urządzone są w stylu rustykalnym i mają balkon z widokiem na morze. Na terenie są 2 odkryte baseny. Restauracja mieści się w stuletnim odrestaurowanym budynku tłoczni oliwy, w którym zachowały się zabytkowe maszyny. Lokal oferuje doskonałe tradycyjne potrawy kuchni sycylijskiej oraz lokalne wina.

W środy gospodarz organizuje fiestę ! 😊

Mieliśmy szczęście gdyż, całkiem nieświadomie, trafiliśmy tam właśnie w środę.  Co prawda zabrakło dla nas pokoju (przyjechała grupa  i coś pokręcili) i zakwaterowano nas na jedną noc po sąsiedzku, ale to nie szkodzi, bo wieczorna zabawa zrekompensowała tę małą wtopkę 😉. Ponadto (żebyśmy mogli napić się wina) przyjechał po  nas kucharz, i też kucharz w środku nocy odwiózł nas na nocleg. Tak więc, mimo że nakręcili, dali radę i załatwili temat jak należy 😊.  Brawo! A fiesta w Agriturismo Santa Margherita była genialna! 😊 Typowa sycylijska zabawa. Pyszne tradycyjne jedzenie, wino z własnej winnicy. Muzyka na żywo i śpiew. Tańce. Na koniec desery i własnej roboty nalewki. Kawa i jeszcze więcej muzyki, śpiewów i tańców. 😊😊😊

 

Atrakcje wysp Liparyjskich (Eolskich)

Rejs na Vulcano

Wyspa ta nosi nazwę rzymskiego Wulkana – boga ognia, który miał według mitologii tu swoją kuźnię. Ostatni większy wybuch miał miejsce w 1890 roku, ale cały czas utrzymuje się niewielka aktywność.

Popłynęliśmy tam zwykłym, czyli rejsowym wodolotem. Rejs trwa 45min. Na miejscu mieliśmy kilka godzin na obiad, spacer, kąpiel i zwiedzenie.

Zaczęliśmy od obiadu w Wine Bar L’Approdo.

Polecam szczególnie doradę w pomarańczach sycylijskich 😊. Niedaleko portu (przechodząc na przeciwną stronę wyspy w jej najwęższym punkcie) znajduje się przyjemna czarna plaża, gdzie zażyliśmy orzeźwiającej kąpieli. Aby tam dojść trzeba jednak przejść obok siarkowych kąpielisk błotnych, które lekko mówiąc śmierdzą zgniłymi jajami. Ludzie moczą się w nich dla zdrowotności. Ja dziękuję. Na plażę na szczęście smród już nie dociera, jest bardzo miło, choć czarny piasek parzy w stopy niemiłosiernie.

Po kąpieli poszliśmy na północ na koniec cypla Vulcanello (ok. 3km). Bardzo przyjemny spacer choć upał doskwierał potężny. Na końcu skończyła się droga prowadząca do pobliskiego hoteliku albo po prostu prywatnej willi. Poszliśmy na przełaj przez pustynię wulkanicznego piasku, z której to tu to ówdzie wystawały wulkaniczne skały. Ze skraju cyplu mieliśmy doskonały widok na lazur morza i największą z wysp – Lipari.

 

Rejs Milazzo – Panarea – Stromboli – Milazzo

Rejs ten wykupiliśmy w  porcie w Milazzo w firmie Tar.Nav. (www.minicrociere.tarnav.it/en/). Odbywa się on we wtorki, czwartki i niedziele. Wypłyniecie o godz. 12:00 z portu w Milazzo (od 01.09 o 11:00), powrót między 22:00 a 23:00. Wersja tańsza nie zawiera kolacji, wersja droższa a i owszem. Niemniej jednak jest to penne w sosie pomidorowym podane na plastikowych talerzykach. Nie opłaca się. Warto wykupić bilety z wyprzedzeniem. Chętnych dużo, a ilość miejsc ograniczona!

Pierwszym przystankiem jest Panarea.

Jest to najmniejsza z archipelagu zamieszkałych wysp Liparyjskich. Mieszka na niej na stałe ok. 300 osób, ale w sezonie liczba ta zwielokrotnia się dziesięciokrotnie dzięki turystom. Mieliśmy tam dwugodzinną przerwę, którą wykorzystaliśmy na pyszny obiad i poszwendanie się po uliczkach miasteczka. Na końcu cypla, po drugiej stronie wyspy znajduje się wioska datowana na 1400 lat p.n.e. (Milazzese) jednakże do niej nie dotarliśmy ze względu na zbyt krótki czas postoju. Miasteczko portowe przypomina nieodmiennie greckie Santorini – małe białe domki, niebieskie bramy, drzwi, okiennice, mnóstwo kwiatowych pergoli. Uliczki są tak wąskie, że jak przejeżdża nimi meleks trzeba uciekać w zaułek lub na schodki. Z samego szczytu, z placu kościelnego roztacza się przecudowny widok na morze i wyspę. Piękna! 😊

Po przerwie kontynuowaliśmy rejs na Stromboli, po drodze podziwiając jedne z najbardziej charakterystycznych formacji skalnych archipelagu tych wysp.

Stromboli to najdalej położona od Sycylii Wyspa Eolska.

Wyspę tę tworzy czynny wulkan. Malutkie erupcje mają miejsce w zasadzie non stop. Regularnie co kilkanaście minut krater wypluwa bomby wulkaniczne i popioły. Ze stożka stale unosi się strużka dymu. Od stromej strony mamy gołe zbocza, dokładnie widać żleby, którędy lawa utorowała sobie miejsce do morza. Od drugiej strony ulokowało się miasteczko. Ostatni wybuch o znaczącej sile miał miejsce w 1933 roku. W 2003 osunięcie się do morza lawy na ścianie wulkanu (Sciara del Fuoco) spowodowało lokalne tsunami.  To właśnie na Stromboli kończy się wyprawa do wnętrza ziemi opisana przez Juliusza Verne’a (Podróż do wnętrza Ziemi).

Na Stromboli mieliśmy czas do zachodu słońca. Wykorzystaliśmy go na kąpiel w morzu i spacer po stromych, wąskich i krętych, ale jakże urokliwych uliczkach miasteczka Scari. Gdy słońce już zaszło wypłynęliśmy ponownie i z wody mieliśmy okazję podziwiać nieziemski spektakl zabójczej natury. Wytryskającą lawę widać było jak na dłoni. Najpierw kilka mniejszych plusknięć, a potem całkiem solidne splunięcie. Niesamowite przeżycie, coś czego  na co dzień trudno doświadczyć. Bajka! 😊

Będąc dłużej na Stromboli można oczywiście skorzystać z usługi licencjonowanego przewodnika i wyruszyć na nocny trekking  na wulkan.   (wejścia samodzielne są zabronione)

(Sycylia wrzesień 2016)

 

Wszystkie wpisy o Sycylii znajdziesz tutaj: SYCYLIA – Wyspa Słońca

Wszystkie wpisy o Włoszech znajdziesz tutaj: WŁOCHY

 

Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie 😊

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x