ZAMEK ARDGILLAN
Ardgillan leży na północ od Dublina. Można tam dojechać w około 30 minut.
Choć nazywany zamkiem jest tak naprawdę rezydencją. Centralna część została wybudowana w roku 1738 przez Roberta Taylora, a zachodnie i wschodnie skrzydła zostały dodane pod koniec 1800 roku. Pierwotnie nazwany był „Prospect House”. Nazwa Ardgillan wywodzi się z irlandzkiego „Ard Choill”, co znaczy High Wood, czyli Wysoki Las. Teren był bowiem początkowo mocno zalesiony.
Tu po prostu trzeba być! Z Dublina to zaledwie 32km drogi.
Jak tylko wyszliśmy zza drzew oczom naszym ukazał się bezkres zielonej, soczystej trawy, szary kamień zamku łączący tę zieleń z błękitną otchłanią znikającą dopiero gdzieś daleko za linią horyzontu. W promieniach zachodzącego słońca Argillan wyglądał zniewalająco. Aż się nie chciało oderwać wzroku.
Ze strony internetowej wynika, że ostatnie wejście z przewodnikiem jest o 16:00, ostatni serving w Tea Room o 17:00, a sam zamek zamykany jest o 18:00. My przybyliśmy tam tuż przed 17:00. Nie mieliśmy szans na przewodnika, ale mieliśmy plan napić się herbatki w pięknym otoczeniu😊. Podbiegliśmy więc do pani przy bufecie. Zamówiliśmy herbatkę i ciasteczko i zasiedliśmy w ogrodzie różanym.
Sam Tea Room nas rozczarował. Wystrój wnętrza, obrazy na ścianach – piękne i na miejscu, ale plastikowe ceraty na stołach i krzesła z IKEA! – coś strasznego! (osobiście IKEA bardzo lubię, ale jednak do pałacowego stylu jej daleko 😉). Dostaliśmy herbatę z torebki w papierowym kubku co też nie podziałało na ich korzyść. Ale potem było już tylko lepiej. W ogrodzie różanym było zacisznie, przyjemnie i pięknie. Popołudniowe jesienne słońce ogrzewało kamień rezydencji i nadawało mu subtelnego charakteru.
Pani w kafeterii dała nam mapki i powiedziała, że sami możemy zwiedzić zamek. Co prawda na drzwiach wisiała karteczka, że zwiedzanie tylko z przewodnikiem, ale cóż… pani przecież pozwoliła😉. Spacerując niespiesznie się po pustych komnatach pełnych porcelanowej zastawy, sprzętów kuchennych, starych ksiąg, łowieckich trofeów… zastanawialiśmy się tylko czy nas tu aby nie zamkną.
Cena biletów (2018):
- dorośli 6,5 euro
- dzieci i seniorzy 5 euro
Całość naszej krótkiej ale intensywnej wycieczki do Irlandii znajdziesz tutaj: IRLANDIA – Szmaragdowa Wyspa
(wrzesień 2018)
Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie 😊